Partie opozycyjne są teraz w dziwnej sytuacji. Niby PiS słabnie, ale one niespecjalnie rosną. Zwycięstwo wydaje się na wyciągnięcie ręki, a jednak jest wciąż daleko. Co powoduje, że hamulce antyPiSu cały czas wyglądają na zaciągnięte?
Trochę strach było tam wracać, do tej Polski. O polskiej policji krążyły w necie niesłychane historie. Że robi z zatrzymanymi, co chce, że bije i wymusza. Jak dawniej o rosyjskiej. Że atmosfera jest pogromowa, bo nacjonaliści i kibole są milusińskimi władzy. Typowa zachodnia histeria.
Opozycja i jej elektorat wyraźnie sami przestali siebie lubić. Poczuli się gorsi, winni, niedorastający do „ludu” wspierającego obóz władzy. Pytanie, czy w takim mentalnym stanie można wygrać jakiekolwiek wybory?