Nie dość mu zapisanych już w budżecie 2 mld „rekompensaty z tytułu utraconych wpływów z opłat abonamentowych”. Czy wy w ogóle wstydu nie macie, chciałoby się zapytać. Jednak pytać nie warto, bo nikt nie odpowie.
W polityce zwycięstwa bywają różne. Te odnoszone pod koniec rządów przeciwnika zapowiadają zmianę władzy.
Nie ma sposobu, by udaremnić skorzystanie z wielu nieuczciwych przewag, bo żadna z nich nie jest powodem do zakwestionowania ważności wyborów. Nie zadziała zawstydzanie, bo PiS nie zna wstydu. To, co przeciwnicy tego rządu mogą zrobić, to gremialnie pójść na wybory.
Jak wiadomo, z przyszłością finansów publicznych na dwoje babcia wróżyła, więc może z tego powodu Prezes the Best znalazł przyczynę, dlaczego dzieci w Polsce rodzi się dużo za mało. Ale rechot mędrcem nie czyni.
Wzywamy wszystkich do wzajemnego porozumienia, wspólnej listy wyborczej partii demokratycznych, do tworzenia ruchu obywatelskiego, tak jak to było przy tworzeniu Sierpniowej Solidarności.
Propagandowo rozdmuchiwane przez PiS „rozmowy z Polakami” były do tej pory sposobem pogłębiania więzi z wyborcami. Ale kiedy zaczął mówić sam Jarosław Kaczyński, zrobiło się z tego dziwne widowisko. To już nie jest Kaczyński staroświecki, ale zdziwaczały, odklejony, śmieszny.
Przekonanie, że obóz rządzący leży już na deskach, zatem jednoczyć się nie trzeba, a tylko zastanawiać, jak po wyborach ukarać ludzi obecnej władzy, to dla opozycji duże zagrożenie. Bo nic nie jest rozstrzygnięte, a obecna euforia nieuzasadniona.
Jarosław Kaczyński w swoim tournée kolekcjonuje wyłącznie potężny elektorat negatywny. Tym razem piętnował dzieci odkrywające swoją nieheteroseksualną orientację. Wygląda to tak, jakby PiS zrezygnował z walki o władzę.
Kaczyński ględzi, nie panując nad czasem i dygresjami, przez co nie chce się go słuchać, a Tusk jest precyzyjny, rzeczowy i zwięzły. Ale ma trudniejsze zadanie, bo uczestniczy w niereżyserowanych spotkaniach, na których może się wydarzyć wiele niespodziewanych rzeczy. A właściwie spodziewanych, lecz nieprzewidywalnych.
25 na 27 europosłów PiS otrzymało darowizny na swoje kampanie wyborcze od nominatów partii na stanowiskach w spółkach skarbu państwa! – to wnioski z nowego reportażu TVN24. I gdzie tu równość wyborów? Takie rzeczy nie mają prawa się dziać i ludzie to rozumieją. Ale czy rozumieją to również Polacy?