W czwartek 26 stycznia PiS przegłosował zmiany w kodeksie wyborczym. Kampanię za wielkie pieniądze i poza kontrolą PKW może robić każdy wyborca. PiS wcale się z tego nie wycofał. Takie przepisy partia Kaczyńskiego wprowadziła już w 2018 r. i nie zamierza ich zmieniać. Wie, co robi.
Obóz władzy rusza do wyborów, działa już nieformalny sztab kampanijny. Rządzący są podmęczeni i skłóceni, ale opozycja też nie jest w najlepszym stanie. Partia Kaczyńskiego liczy na efektowny finisz i niedogadanie się antyPiSu.
PiS z poparciem Kukiz’15 przyjął kodeks wyborczy. Zorganizowane według niego wybory będą nieuczciwe, choć zgodne z prawem. Tyle zostało z praworządności po siedmiu latach rządów PiS.
Wyborcy opozycji pilnie potrzebują pozytywnego sygnału.
Jak słyszymy od jednego z dyrektorów w państwowej spółce, kierownictwo PiS chce mieć pewność, na kogo może liczyć w czasie kampanii, jak bardzo spółki pomogą. Ta lista wpłat to oficjalny dowód lojalności wobec PiS.
Poparcie dla PiS w grupie najmłodszych wyborców jest znacznie niższe niż w innych pokoleniach, a program ekipy Kaczyńskiego pomija wszystko, co ważne dla młodych Polaków. Ale czy opozycja jest w stanie przekonać ich do siebie?
W jakiej konfiguracji opozycja demokratyczna przystąpi do jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu? Czy jest wciąż szansa na wspólną listę? Rozmowa z politolożką dr Anną Materską-Sosnowską.
Podczas pierwszego zjazdu krajowego Szymon Hołownia został przewodniczącym Polski 2050. Najważniejsze pytanie, jakie stawiano przed tą partyjną imprezą, dotyczyło wspólnej listy opozycji w nadchodzących wyborach. Odpowiedzi nie ma.
PiS solidnie zakorzenił się na wsi i dzięki niej wygrywa kolejne wybory. Jednak wewnętrzne sondaże alarmują, że elektorat wiejski „trochę się obraził”. Stąd rządzący szykują pakiet prezentów, z którymi ruszą niebawem w teren. Co na to opozycja?
Proponowane zmiany, jak przekonują autorzy projektu, mają zapewniać jak najwyższy poziom frekwencji wyborczej w nadchodzących wyborach. Dlaczego eksperci oceniają ten projekt negatywnie?