Z Michałem Kołodziejczakiem w roli egzotycznego sojusznika i nieco odmłodzoną partią, za to bez Romana Giertycha. Listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać, chociaż są jak najbardziej w stylu Donalda Tuska. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie pije później szampana.
Drugi weekend już oficjalnej kampanii wyborczej zdradzał nerwowość obozu Jarosława Kaczyńskiego. Partie demokratyczne unikały ostrzejszych spięć między sobą i wypadały lepiej.
Wybory to nie tylko dzień głosowania – warto przyglądać się całemu procesowi. Jakie sytuacje w kampanii wyborczej powinny wzbudzić czujność wyborców?
Obóz Kaczyńskiego przedstawia się jako jedyny gwarant naszego bezpieczeństwa. Ale fakty są takie, że skonfliktował nas z Unią Europejską, w tym z Niemcami, naszym największym partnerem handlowym, nie cieszy się pełnym zaufaniem nawet w Białym Domu ze względu na stosunek do rządów prawa i wolności mediów.
Idea komisji pozostała. I gotowy wzorzec jej utworzenia. To uchwalone, obowiązujące prawo, a więc w każdej chwili do zastosowania. Po wyborach jakieś ugrupowanie może chcieć je ożywić, żeby kogoś wykańczać.
„Bezpieczna przyszłość Polaków” – tak brzmi hasło PiS na jesienne wybory parlamentarne.
Nowością w przekazie kampanijnym jest decyzja o mocnym pójściu w atakowanie Konfederacji. Początkowe obawy o robienie jej dodatkowego rozgłosu rozwiał chyba fakt, że ma tego rozgłosu ostatnio znacznie więcej niż Lewica. I to jest, z perspektywy lewicowego sojuszu, całkiem obiecujący pomysł.
Opozycja szacuje, że wspólne wystawienie kandydatów do prawie każdego ze stu okręgów da jej co najmniej 60 miejsc w wyższej izbie parlamentu.
Poznajemy składy drużyn, zaczyna się najpoważniejsza gra. Można powiedzieć, że Donald Tusk stworzył w ramach Koalicji Obywatelskiej odpowiednik „jednej listy opozycji”. Z tego wynikają dwa praktyczne pytania. Pisze w gościnnym tekście na Polityka.pl Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej”.
Jedynym skutecznym sposobem realizacji bojkotu obywatelskiego jest w tym wypadku odmowa na oficjalnym formularzu wzięcia karty referendalnej. Musi być na nim miejsce do pokwitowania takiej decyzji wyborcy.