Rekordowa frekwencja, PiS na pierwszym miejscu, ale niezdolny do stworzenia rządu, szansa na bezpieczną większość w Sejmie dla opozycji demokratycznej. Te wybory mogą oznaczać rewolucję po ośmiu latach rządów partii Jarosława Kaczyńskiego.
„Jeśli miałbym radzić, to jest to czas prezydencki, moment, w którym Andrzej Duda może pokazać się jako arbiter, który uspokaja emocje” – mówi Aleksander Kwaśniewski, pytany, co teraz powinien zrobić Andrzej Duda.
Dla Jarosława Kaczyńskiego okrzyki Donalda Tuska po opublikowaniu wyników exit poll musiały zabrzmieć jak trąby jerychońskie. Prawdopodobnie wie już, że mury Jerycha wkrótce się zawalą.
Od godz.7 trwa głosowanie w wyborach parlamentarnych, w których wybierzemy 460 posłów i 100 senatorów. PKW podała frekwencję do godz. 17., która wyniosła 57,54 proc. To dużo więcej, niż w wyborach parlamentarnych cztery lata temu. PKW zapewnia, że każdy, kto do godz. 21 dotrze do lokalu wyborczego, będzie mógł zagłosować.
Jak co wybory w mediach pojawiły się nawoływania, żeby zlikwidować ciszę wyborczą. Nie wszyscy wiedzą jednak, że to tak naprawdę kilka różnych zakazów. Nad każdym warto się zastanowić osobno.
Do udziału w wyborach poza Polską zarejestrowała się rekordowa liczba ponad 600 tys. rodaków. Mnożą się jednak obawy, że głosy oddane za granicą zostaną zmarnowane. Piątek przyniósł puentę do tego artykułu. Rzecznik MSZ szczerze przyznał, że mogą być problemy, i chwilę później został zdymisjonowany.
Na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi w Polsce międzynarodowi obserwatorzy wciąż nie dostali akredytacji od Państwowej Komisji Wyborczej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W dniu papieskim 15 października polscy wierni mogą kierować się nauczaniem społecznym Kościoła – w tym samego Jana Pawła II – o demokracji i zagłosować niezależnie od wątpliwych pouczeń biskupów, którzy idą pod rękę z obozem władzy.
Wznieśmy się dzisiaj ponad swoje urazy, wybaczmy krzywdy zadane nam niegdyś przez polityków, zadbajmy o siebie jako polityczną wspólnotę, którą mimo wszystko jesteśmy. Bo przecież Polska wciąż istnieje.
Na kilkadziesiąt godzin przed wyborami wiadomo, że Polacy chcą zmiany. Wiadomo również, że o wyniku wyborów przesądzą wyborcy niezdecydowani. Elektoraty się konsolidują, ale ciągle wiele osób nie zdecydowało, na jaką partię zagłosuje.