Proces tworzenia obozu władzy po wyborach daleki jest od ukończenia. Trzeba jeszcze mianować wiceministrów, wojewodów, a niewykluczone, że i w spółkach zacznie się kręcić karuzela z nazwiskami.
Sąd Najwyższy postanowił pozostawić bez dalszego biegu protesty pełnomocnika PiS dotyczące wyborów do Senatu w okręgach nr 12 (Grudziądz) i nr 92 (Gniezno). Nie dojdzie do ponownego przeliczenia kart do głosowania.
Dla lewicy stawką w tych wyborach było przede wszystkim dowieźć wynik z początku kampanii. Po doświadczeniach Ryszarda Petru i Wiosny wiedzieliśmy, że to się nie musi udać – rozmowa z analitykiem politycznym Tomaszem Karoniem.
Partia Jarosława Kaczyńskiego traci wiarygodność, bo okazuje się, że obiecała więcej, niż ma zamiar dotrzymać. Pierwsi wystawieni do wiatru mogą się czuć emeryci otrzymujący najniższe świadczenia.
Jarosław Kaczyński daje sobie jeszcze kilka dni na ułożenie rządu. To dla niego bardzo ważna kadencja, bo zdecyduje o tym, czy partia utrzyma się przy władzy przez kolejne lata. Od wyboru ludzi do ministerstw też wiele w tej sprawie zależy.
Skąd dowód, że znaki „x” zostały dopisane? Że nie postawili ich sami wyborcy np. dlatego, że się pomylili, nie zrozumieli zasad głosowania albo chcieli oddać głos nieważny? I jak można to sprawdzić?
Prawie jedna trzecia debiutantów, najwięcej kobiet w historii i pełne spektrum polityczne – od lewicy po skrajną prawicę. Wybrany niedawno parlament zapowiada się dużo ciekawiej od poprzedniego.
Oficjalny wieczór wyborczy PiS przy Nowogrodzkiej zakończył się już godzinę po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników. Wygaszanie świateł było dla działaczy jasnym sygnałem, że trzeba się rozejść, bo nie ma powodów do wielkiego świętowania.
Sejm i Senat od stu lat obradują w siedzibie tymczasowej. Prowizoryczność odbija się w przestrzeni i symbolice świątyni polskiej demokracji. Wpływa także na sejmowe obyczaje.
PiS ryzykuje bardzo dużo. Może oczywiście być tak, że członkowie komisji się pomylili, ale jeśli nie, to Kaczyński wyjdzie na człowieka, który nie umie pogodzić się z porażką w wolnych wyborach w państwie, które sam przez ostatnie cztery lata urządzał.