Polityczny morał z debaty widzę taki: koalicja „wszyscy przeciw PiS” to mrzonki. Ale większości PiS w nowym Sejmie raczej nie zdobędzie. Show ukradną mu pospołu antysystemowcy i młoda lewica.
Okazuje się, że jednak można zorganizować coś na kształt prawdziwej debaty wyborczej. Może do ideału jeszcze daleko, ale tym razem było zdecydowanie lepiej.
Odkryciem był Adrian Zandberg, który ma świeżość i chętnie widziałbym go w Sejmie.
Zadaliśmy sobie pytanie, gdzie jesteśmy po 25 latach transformacji, 8 latach rządów Platformy i tuż przed wyborami, które mogą przynieść albo jakąś formę kontynuacji, albo „zmianę wszystkiego”? Czego potrzebujemy i co nam grozi?
Przed najważniejszymi od wielu lat wyborami wiemy niewiele, choć sondaże ukazują się co chwilę. Wiemy niewiele, mimo że zwycięstwo PiS nad Platformą wydaje się pewne. To ostatni akord długiego wyborczego sezonu.
Nie da się zrobić debaty ośmiu liderów, która nie będzie wygłaszaniem jakichś przemówień – komentuje w radiu TOK FM Janina Paradowska.
Na tegoroczną kampanię można spojrzeć też jak na wojnę pokoleń.
W dniu wyborów wyjeżdżasz za granicę albo do innego miasta? Jesteś osobą niepełnosprawną? Masz kłopot z dotarciem do lokalu wyborczego? Nie rezygnuj z głosowania.
Zjawienie się Macierewicza to była taka aktywność osobista – mówił w TOK FM Wiesław Władyka. Ale czy zaszkodzi PiS?
Janusz Piechociński przewiduje powstanie w przyszłym parlamencie koalicji PiS, PO i PSL. W dodatku widzi się jako premier wysunięty przez trójczłonową koalicję.