Mało kto spodziewał się, że „głos ludu” zabrzmi tak wyraźnie.
Korpulentna szatynka Beata Cielebąk zmieniła nazwisko na Sawicka, a potem także włosy na blond. I wyruszyła z jeleniogórskiego osiedla Zabobrze w świat wielkiej polityki. Jej historia miała odmienić kampanię wyborczą. I odmieniła.
Te wybory były dość proste. Polacy odpowiadali w istocie na jedno pytanie: czy jesteś za Jarosławem Kaczyńskim czy przeciw? To rzeczywiście był plebiscyt, czego zresztą premier pragnął i co ogłosił. Blisko 10 pkt proc. przewagi Platformy nad PiS nie zostawia wątpliwości, kto plebiscyt wygrał.
List niepisowego wyborcy do Donalda Tuska.
'Nie należy przeceniać znaczenia emigracji.'
Przez trzy ostatnie tygodnie intelektualiści zaproszeni na łamy „Polityki” przekonywali nas, że od tych wyborów w gruncie rzeczy niewiele zależy. Ale nie dajmy się zwieść. Od każdych wyborów zależy niesłychanie dużo. A od najbliższych zwłaszcza.
Zasadniczy problem, który stoi dziś w centrum politycznego wyboru, dotyczy losu i kształtu polskiej demokracji. Nie sądzę przy tym, aby w Polsce istniało rzeczywiście niebezpieczeństwo dyktatury. Realne zagrożenie może przybrać paradoksalnie kształt „dyktatury demokratycznej”.
Choć partyjni liderzy spotykają się tylko podczas debat telewizyjnych, to cały czas, mimo że oddaleni od siebie o setki kilometrów, zwalczają się na odległość.