Za półtora miesiąca, po raz pierwszy w życiu, do lokali wyborczych mogą pójść aż trzy miliony młodych ludzi urodzonych w połowie lat 80. Razem mogliby rozstrzygnąć o wyniku wyborów. Co zrobią?
Historia jest podobno nauczycielką życia. Szkoda więc, że nauczycielka, która uczy nas najnowszych dziejów, od pewnego czasu nie robi postępów i za wszelką cenę chce się przypodobać swym uczniom. W dodatku angażuje się w kampanię wyborczą.
Na dwa miesiące przed wyborami przyszła koalicja nie rozmawia jeszcze o składzie przyszłego rządu. Temat już dziś wydaje się drażliwy. Ale przymiarki nie ustają.
Trwa gorączkowe układanie list wyborczych. Poza Sejmem, jak wiadomo, dla polityka nie ma życia. Przyszedł więc czas na przepychanie łokciami, rzecz jasna pod hasłem, aby zwyciężyli najlepsi i najuczciwsi. A zapewne wyjdzie jak zwykle.
Forza PiS! Lech Kaczyński wygrywa we wszystkich sondażach prezydenckich, a Prawo i Sprawiedliwość prawie we wszystkich rankingach wyborczych do Sejmu. Bracia Kaczyńscy najwyraźniej znaleźli jakiś patent na zdobycie sympatii elektoratu. Co takiego wiedzą o Polakach, czego nie mogą zgłębić inni?
Na trzy miesiące przed wyborami uwagę publiczności zaprzątają osobliwe pytania.
W lubelskiej Platformie Obywatelskiej rozgrywa się dramat rodzinno-polityczny. Główni bohaterowie to Zyta Gilowska, posłanka Platformy Obywatelskiej, i jej syn Paweł.
Nie jest prawdą, że rewolucja moralna, która się w Polsce zaczęła, musi się potoczyć według rujnującego francuskiego schematu. Były też rewolucje moralne, które mało zniszczyły, a dużo zmieniły.
Wybory parlamentarne odbędą się jesienią i nawet jeśli wybory prezydenckie zostaną od nich kilkoma dniami oddzielone, to i tak można mówić o bezprecedensowej politycznej jesieni. Zwłaszcza jeżeli dołączone zostanie głosowanie trzecie: referendum w sprawie europejskiego traktatu konstytucyjnego.