Na wyprawę w głębiny oceanu, żeby zobaczyć wrak „Titanica”, była kolejka, bilety na loty w kosmos już wyprzedane, coraz tłoczniej jest na Evereście, sporo osób chce zobaczyć wojnę w Ukrainie czy usłyszeć na własne uszy licznik Gigera w Czarnobylu – popyt na ekstrawrażenia rośnie, i to bez względu na zasobność portfela.
Walki gladiatorów, antyczne tragedie i nowoczesne kreacje medialne, oparte na podsycaniu zainteresowania i wyczekiwaniu, co będzie dalej, opierają się na dziwnym sojuszu zawiązanym przez widzów. Oglądanie dramatu łączy ponad podziałami. Także tymi moralnymi.
„Nasze serca są przy tych pięciu duszach i ich rodzinach w tym tragicznym czasie”, piszą w specjalnym oświadczeniu przedstawiciele firmy OceanGate, organizatora feralnej wyprawy do głębi oceanu.
Na pokładzie „Titana”, niewielkiej jednostki podwodnej, z którą kontakt urwał się w niedzielę, znajdowało się pięć osób, w tym założyciel OceanGate, firmy oferującej rejsy do wraku statku. Tlenu na pokładzie wystarczy na maksymalnie 96 godz., ale służby wciąż nie natrafiły na żaden trop.
Wygląda fantastycznie. Stoi prosto, jakby cierpliwie czekał 2400 lat, aż mu zrobimy zdjęcia. Ale to nie jedyny ostatnio odkryty wrak, który odsłania tajemnice starożytnej żeglugi. Co więcej, by ją badać, nie zawsze trzeba schodzić pod wodę.
Wiemy już prawie na pewno, do czego służyło tajemnicze urządzenie znalezione we wraku statku, który zatonął ponad dwa tysiące lat temu.
Alkohole z wraków to skarbnica informacji historycznych oraz doznań smakowych, bo na dnie morza niektóre z nich szlachetnie dojrzewają.
Sensacja! Kopalnia złota dla archeologów i historyków! – tak powitano odnalezienie w pobliżu bałtyckiej wyspy Olandia wraku okrętu „Mars”, który w połowie XVI w. był największą i najnowocześniejszą jednostką tego typu na świecie.
Staranowanie i zatonięcie w 1893 r., podczas rutynowych manewrów, jednego z flagowych okrętów brytyjskiej floty śródziemnomorskiej, było ogromnym ciosem dla marynarki królowej Wiktorii. Odnalezienie wraku po ponad 100 latach przypomniało o mało bohaterskich okolicznościach tragedii. Jednocześnie, wyjątkowe, pionowe ułożenie wraku wydaje się niezwykle atrakcyjne dla tzw. „turystyki wrakowej”.
Dla budującego gazociąg północny konsorcjum Nord Stream dziedzictwo kulturowe, zalegające na dnie Bałtyku, to poważny problem.