Polska dołączyła do grona krajów, które w namacalny sposób chcą wesprzeć Ukrainę w ewentualnym starciu z Rosją. Zbrojna ofensywa premiera w Kijowie pozwala mu na jakiś czas uciec od trudności z Polskim Ładem i pandemią.
Aż trudno uwierzyć, że 40 km na północ przebiega granica, przy której zgromadziło się ok. 120 tys. rosyjskich wojsk. Pierwsza stolica Ukrainy – tak o nim mówią charkowianie – jest od kilku dni na ustach całego świata.
Paniki nie ma, ale Ukraińcy czują wiszący w powietrzu niepokój. Prezydent prosi ich, żeby nie dali się sprowokować, nie szturmowali banków ani sklepów. Ale czy groźba rosyjskiej inwazji robi na nich wrażenie?
Administracja USA kontynuuje dyplomatyczną akcję mającą zapobiec rosyjskiej inwazji na Ukrainę, o której mówi się w związku ze zgromadzeniem 100 tys. wojsk na jej granicy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski dowiódł, że ma silne nerwy – przez dwa dni powstrzymywał się od skomentowania rozmowy prezydentów Bidena i Putina, choć to Ukraina była zasadniczym tematem tej dyskusji, a może nawet jej powodem.
O planowanym spisku doniósł prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Czy najbogatszy obywatel tego kraju naprawdę skusił się na rosyjskie pieniądze i chce pozbawić głowę państwa stanowiska?
O gromadzeniu wojsk w pobliżu ukraińskiej granicy doniósł najpierw wywiad USA, śledzący intensywne ruchy w tym rejonie dzięki wywiadowczemu satelicie. Ukraińscy specjaliści początkowo te doniesienia lekceważyli. Może dlatego, że do obecności Rosjan i ich sił musieli przez lata przywyknąć.
Wołodymyr Zełenski jest drugim po Angeli Merkel europejskim przywódcą, który spotkał się z Joe Bidenem w Białym Domu. A zarazem to pierwsza od czterech lat wizyta ukraińskiego prezydenta w Waszyngtonie.
Joe Biden i członkowie jego ekipy nie pozostają bierni w obliczu niepokojącej koncentracji wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą. Ale Ukraina potrzebuje dziś czegoś więcej niż słów.
Wywołana przez Kijów kwestia członkostwa w NATO podsyci najsilniejsze lęki Rosjan i może ich sprowokować do ataku. Stawką kryzysu jest los Ukrainy, ale też postawa Zachodu wobec rosyjskiej agresji.