Siły ukraińskie uderzyły w most na Dnieprze w obwodzie chersońskim, podaje rosyjski oddział BBC. Sześć osób zginęło w rosyjskim ostrzale Torecka na wschodzie Ukrainy. Prezydent Zełenski apeluje do Zachodu o uznanie Rosji za kraj terrorystyczny.
Nie tylko Ukraina dostaje wsparcie od sojuszników, Rosja też. Tylko że za Ukrainą stoją USA, Kanada, Australia, niemal cała Europa Zachodnia z Wielką Brytanią i Polską na czele, a za Rosją… Iran! Cóż, każdy ma takich sojuszników, na jakich zasłużył. A tymczasem, zgodnie z obietnicą, sprawdźmy, czy obie strony dochowują zasad sztuki wojennej. Dzisiaj – celowość.
Komentarze po spotkaniu przywódców Francji, Niemiec i Włoch z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim są umiarkowanie optymistyczne. Europejskie i amerykańskie media podkreślają jednak, że Zachód w wojnę musi się zaangażować wyraźniej.
Na razie Rosja wciąż nie osiągnęła i tak ograniczonych celów operacji, nadal nie zajęła całości obwodów ługańskiego i donieckiego. Ale rosyjskie kleszcze w północno-wschodnim Donbasie stopniowo się zaciskają.
Ukraińskie źródła oficjalnie zmieniają narrację. Jeszcze 28 maja twierdzono, że Siewierodonieck może zostać stracony, a dziś mówi się o organizacji długotrwałej obrony. Tymczasem gdzieś na tyłach wroga działają cisi bohaterowie – siły specjalne.
Z powodu dostępności obrazów wojny w mediach społecznościowych konflikt w Ukrainie postrzegany jest często jako seria potyczek, starć taktycznych, ostrzałów dronów i artylerii. Wojna na TikToku i Twitterze odarła to starcie z walorów strategicznych.
Podobieństwo do znanych osób bywa lukratywne. Ale w zależności od tego, do kogo jest się podobnym, także niebezpieczne.
Ukraińcy łagodzą ton i wysyłają do Niemiec pojednawcze sygnały, choć w broniącym się przed agresją kraju trwa dyskusja na temat relacji z Niemcami. W Berlinie spór o pomoc wojskową dla Kijowa zaczyna dzielić koalicję.
Kiedy pół roku temu została ministerką od spraw, można by pomyśleć, beznadziejnych, bo jej resort oficjalnie nazywa się „ministerstwem ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy”, miała za sobą niespecjalnie udaną karierę. Do czasu, gdy wybuchła wojna.
Prof. Jerzy Kranz zauważa, że zwykli żołnierze w praktyce nie stają przed międzynarodowymi trybunałami. Mogą być sądzeni przez sądy krajowe, gdy zbierze się dowody ich winy. A te mogą potem służyć do skazywania dowódców i przywódców politycznych także przed międzynarodowymi trybunałami. Czy dojdzie do tego w przypadku winnych zbrodni w Buczy i innych miejscowościach pod Kijowem?