Przypadek Andrzeja Grajewskiego, ujawnionego jako agenta WSI na liście Macierewicza, pokazuje, że współpraca ze służbami specjalnymi, także demokratycznego państwa, nie opłaca się.
Pół roku temu jednym ruchem zlikwidowano Wojskowe Służby Informacyjne i powołano Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Miały szybko i bezboleśnie przejąć ochronę armii i przemysłu zbrojeniowego. W marcu 2007 r. aktualne pozostaje pytanie: czy SWW i SKW kogokolwiek chronią?
Pierwsza część raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI została przekazana przez prezydenta RP do publicznej wiadomości. Trzęsienia ziemi nie było i pewnie po publikacji kolejnych aneksów go nie będzie. Skutki dla polskiej polityki będą jednak poważne. Pierwszy jest taki, że padł jeden z mitów założycielskich IV RP.
Sprawa zabójstwa Marka Papały. Agenturalna przeszłość Milana Suboticia. Pułkownik Jan Lesiak i jego szafa. Przestępcza działalność oficerów WSI i ich agentów. Taśmy Gudzowatego i skierowany przeciwko niemu spisek tajnych służb. Wszędzie ślady działalności służb specjalnych. Od dawna już nie padło żadne dobre słowo o działalności instytucji mających stać na straży bezpieczeństwa kraju. Służby są pod ostrzałem: same skandale, afery, przekręty, zwykłe przestępstwa, ale i zabójstwa. Warto więc spytać, po co Polsce potrzebne są służby specjalne? I na czym ta ich specjalność ma polegać?