Wszyscy gorączkowo szukają sposobu zakończenia ciężkiej i niebezpiecznej wojny. Nawet kapitulacja Ukrainy nie jest żadnym rozwiązaniem, bo Rosjanie zaczną się wtedy szykować na kolejny etap wojny: z Zachodem.
Problem zakończenia wojny w Ukrainie jest głęboki, bo Kreml postawił nas w wyjątkowo trudnej sytuacji. Władimir Putin gra o wszystko, dlatego jest tak bardzo niebezpieczny.
Analitycy oglądają zdjęcia satelitarne rosyjskich magazynów uzbrojenia przewidzianych do mobilizacji i widzą spory spadek ilości zgromadzonego w nich sprzętu. Co zrobi Rosja, gdy już skończą się jej czołgi i działa?
Długotrwała obrona Ukrainy z pewnością Rosjan denerwuje, ale właśnie taką metodę przyjęli: nie podbić, a potem zmagać się z krnąbrnym, buntującym się narodem. Złamać mu kręgosłup, żeby później wejść jak na swoje.
Nie ma się co oszukiwać: walcząca dzielnie o swoje przetrwanie Ukraina nie jest w stanie się obronić nawet przy nieustającej pomocy wojskowej z Zachodu utrzymywanej na dotychczasowym poziomie. Czy jest coś, co możemy jej przekazać, a co przeważy szalę?
Nagle zamarła aktywność rosyjskiego lotnictwa. Ten niespodziewany zanik lotów bojowych musiał mieć swoją przyczynę, bo przecież potrzeby w zakresie wsparcia wojsk nadal występują.
Niektórzy wpadli w zachwyt: wreszcie prezydent Zełenski jest niemal gotów uznać przejęcie przez Rosjan terenów okupowanych w Ukrainie. Teraz wszyscy się już ładnie dogadają, a żołnierze rozjadą do domu. To naiwność.
Wschodni Okręg Wojskowy nie miał szczęścia do dowódców. Od lutego 2022 r. zmieniono ich sześciu (!), ale dowodzenie taką zbieraniną wojsk, jaką tworzy sławetny Wschodni OW, to raczej kara niż wyróżnienie.
Terror w rosyjskim wojsku stosuje niewielka grupa osiłków, zwanych ambałami, na polecenie dowódców. Dlaczego żołnierska masa nie dogada się i nie zbuntuje? Temu zapobiega system powszechnego donosicielstwa.
Jednym z niewytłumaczalnych zjawisk tej wojny jest zawziętość i nieustępliwość rosyjskich żołnierzy, którzy mimo potwornych strat i ciężkich warunków dzień po dniu ruszają do ataku. I giną.