Poranek po klęsce zastał mnie w rzeszowskim hotelu, w pół drogi z domu do Lwowa, gdzie spieszyłem oglądać futbolistów szczęśliwiej urodzonych.
A jednak się dałem nabrać. Skubani tak to obmyślili, żeby wkręcić najbardziej lodowatych sceptyków, najskrajniejszych pesymistów, najzłowróżbniejszych czarnowidzów.
Wojciech Kuczok wraca do formy.
Nagroda za powieść „Gnój”, odsłaniającą okrucieństwo życia rodzinnego.
Powieść budzi zaciekawienie.