Spotkaniu liderów opozycji na temat bezpieczeństwa towarzyszyły duże oczekiwania, zwłaszcza po deklaracji Włodzimierza Czarzastego, że partie „są dogadane”. Przełomu jednak nie było: widać intencję współpracy, ale do szczegółów długa droga.
Przyszłoroczne wybory parlamentarne stanowią dla Lewicy szansę, której nie miała od 18 lat. Po prawie dwóch dekadach politycznego czyśćca (a nawet piekła) polska socjaldemokracja ma realną możliwość udziału w sprawowaniu władzy.
W ostatnim czasie widać zarys pewnego politycznego projektu: nowego centrum, czyli Opozycji-light, która szuka kontaktu z PiS-light. Co to oznacza dla polskiej polityki?
Coraz mniej spójna, a do tego stopniowo osaczana przez Donalda Tuska, który jej nie ufa. Lewica ma poważny problem, a jej kryzys staje się coraz większym źródłem niestabilności po stronie opozycyjnej. Obrazują to koleje losów dwóch dawnych przyjaciół: Roberta Kwiatkowskiego i Włodzimierza Czarzastego.
Opozycja często bardziej walczy sama ze sobą niż z PiS. Potrzebuje nowego planu, otwarcia, świeżej idei. Nie ma co liczyć na kompromitację rządzących, bo ci są mistrzami w przeczekiwaniu wszelkich kłopotów.
Wiwaty i weselne tańce na sobotnim kongresie mogą nie wystarczyć do przekonania wyborców, że dostają coś więcej niż przepakowany stary towar. Bo cóż to za nowa jakość, skoro na jej czele stają niedawny przegryw oraz partyjny brutal?
Wyprowadził sztandar SLD, aby uratować swoje przywództwo. Teraz Nowa Lewica startuje jako prywatny projekt Włodzimierza Czarzastego. Ale czy rządy oparte na samowładztwie i strachu na dłuższą metę mogą być skuteczne?
Niespełna dwa lata po wyborach parlamentarnych, które rozbudziły nadzieje jej elektoratu, Lewica znów ma kłopoty. Rozczarowujące niskie poparcie, konflikty osobiste, niespójności programowe, trudności ze znalezieniem własnego elektoratu. A szansy na odbicie nie widać.
Zawieszając swoich przeciwników, Włodzimierz Czarzasty uwiarygodnił ich zarzuty o autorytarne metody zarządzania. Jednak z perspektywy przyszłości Lewicy to on ma rację.
Niechętni Czarzastemu działacze domagają się zwołania na 11 września konwencji partii – w czerwcu lider przegrał głosowanie w tej sprawie na radzie krajowej.