Albo mamy kręgosłup, jaja i odwagę stanąć na własnych nogach i idziemy podmiotowo, albo stoczymy się w toksyczny spór PiS z PO.
Koalicyjna telenowela dobiega końca. Szerokiego opozycyjnego porozumienia na nadchodzące wybory parlamentarne nie uda się zbudować. Wyłamali się ludowcy, a z samym SLD platformersi nie chcą startować. Grzegorz Schetyna ma inny plan.
Po ostatnim weekendzie emocje między byłymi koalicjantami są bardzo złe. Odkręcenie wzajemnej niechęci i ustąpienie jednej ze stron będzie bardzo trudne.
Dokąd zmierza PSL? Ludowcy jeszcze nie zdecydowali, czy wrócą do koalicji ze Schetyną, czy pójdą sami tam, gdzie na końcu czeka PiS.
To już kolejne wybory, w których rola PSL ma pierwszorzędne znaczenie. Tym razem stawką będzie przetrwanie wielkiego bloku opozycji do wyborów parlamentarnych. A bez ludowców na pokładzie raczej nie będzie już możliwe pokonanie PiS.
Władysław Kosiniak-Kamysz w ostatnim czasie był już szykowany na: lidera opozycji, kandydata na prezydenta oraz szefa rządu – i to zarówno tego antyPiSu, jak i koalicji ludowców z… PiS. Wśród tych plotek i spekulacji jedno jest pewne: szef PSL stał się najistotniejszym elementem opozycyjnej układanki.
Wybory samorządowe pokazały, że przewaga PiS nieco się zmniejszyła, ale widać, że opozycja, aby wygrać, nie obejdzie się bez dopalacza. Jest na to sposób: sojusz wyborczy „trzecich sił”, czyli PSL i SLD. Czy Władysław Kosiniak-Kamysz i Włodzimierz Czarzasty się na to zdecydują?
Poseł zasili szeregi Porozumienia Jarosława Gowina i tym samym wzmocni koalicję rządową.
Notowania PSL rosną. W ciągu ostatniego miesiąca we wszystkich sondażach ludowcy dostali poparcie powyżej progu wyborczego.
Do fotela prezesa PSL nie było tłoku. Prezesem partii ponownie został Władysław Kosiniak–Kamysz, a szefem Rady Naczelnej Jarosław Kalinowski.