Mój artykuł nie traktował o Witoldzie Pileckim, lecz o wydanym przez IPN albumie, który mówił jedno (komentarz), a pokazywał drugie (dokumenty). Jeżeli więc IPN ma dziś pretensje, to powinien je kierować do siebie – pisze Andrzej Romanowski.
Rotmistrz Witold Pilecki, w Polsce Ludowej skazany na karę śmierci, dziś słusznie uznawany jest za bohatera narodowego. Bohaterowie rzadko jednak bywają postaciami jednowymiarowymi. IPN przed pięciu laty wydał poświęcony Pileckiemu album, utrzymany, podobnie jak inne publikacje na jego temat, w tonie hagiograficznym. Do dziś chyba nikt nie skonfrontował tekstów inaugurujących ten album z przedrukowanymi w nim niektórymi dokumentami. A wstrząsające wyniki tej konfrontacji muszą skłaniać do namysłu – przede wszystkim nad metodami pracy Instytutu, który próbuje kształtować narodową pamięć.