To, co woda w jednym miejscu wypłucze, w innym miejscu zostawi. W jednych miejscach się oczyści, gdzie indzie przeniesie zanieczyszczenia. W ochronie przyrody mówi się też o zanieczyszczeniu biologicznym – czyli o inwazjach obcych gatunków.
W Warszawie zanotowano dziś rekordowo niski poziom wody w Wiśle: 22 cm. Na razie, bo opada nadal. Ale nie tylko stan królowej polskich rzek jest alarmująco niski.
O kobiecości Wisły, jej znaczeniu dla dziejów ziem polskich, jej niesforności, niezbędności i dzikości opowiada prof. Andrzej Chwalba.
Najdłuższa rzeka w Polsce miała ogromny wpływ na historię kraju. A miałaby jeszcze większy, gdyby nie była tak kapryśna. Rozmowa z prof. Andrzejem Chwalbą, autorem książki „Wisła. Biografia rzeki”, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bieda zaborów uczyniła ze środkowej Wisły oazę dzikości. Dziś zagrażają jej ministrowie, turyści, lisy i gatunki inwazyjne. Bez pomocy utraci swój unikatowy na skalę europejską charakter – twierdzą Monika i Dariusz Bukacińscy, którzy od blisko 40 lat badają i chronią tamtejsze ptaki.
Podobno Polska nie zaginie, dopóki płynie przez nią Wisła. Skoro tak, to pora, byśmy i ją, i inne rzeki – teraz schnące – zaczęli traktować z należnym im szacunkiem.
Obecna władza za wszelką cenę chce przekształcić polskie rzeki w barkostrady. Strach pomyśleć, że może zrobić to, od czego ucieka Europa.
To sztandarowy projekt PiS, zapowiadany na jednym wydechu razem z przekopem Mierzei Wiślanej i CPK. Z przyrodniczego punktu widzenia przedsięwzięcie jest skandaliczne, w dodatku wymaga układu z reżimem Łukaszenki.
Póki co – powodzi jeszcze nie ma. Na szczęście! Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Choć stan na środkowej Wiśle wydaje się na razie opanowany, wciąż zagraża nam czas, gdy ruszą wody z gór.
Przy wydatnym zaangażowaniu funkcjonariuszy rządowej telewizji, ale także samych członków rządu i podległych mu instytucji, doprowadzono do sytuacji niebywałej w większości demokratycznych państw – władza umyślnie wywołała falę lęku i paniki.