Jednym z określeń uśmiechu w języku angielskim jest „smirk”, czyli uśmiech nieprzyjemny i głupawy.
Kiedy pozna się starożytny Rzym, jego wpływy widać wszędzie.
Ograniczanie textingu do wymiany podstawowych informacji czy pozdrowień jest passé.
Profile, blogi i kanały popularnonaukowe wypączkowały w sieci i budzą ogromne zainteresowanie.
Choć NPC streaming budzi kontrowersje, to nie pierwszy taki fenomen w sieci.
Proponowane referendum to drwina z plebiscytu. A skoro tak, to równie dobrze można spytać o cokolwiek.
Sekularyzacja ma wiele przyczyn, ale jednym z czynników, który ją napędza, są internetowe memy i parodie religijne. Coraz skuteczniej zacierają granice między sacrum i profanum.
10 sekund to za mało, żeby niechciany dotyk został uznany za molestowanie. Tak przynajmniej uznał sąd we Włoszech. Teraz cały świat pyta: jak długo ten dotyk ma trwać? A media społecznościowe obiegają nagrania z hasztagiem #10sekund w różnych językach.
Z jednej strony plastikowa różowa trzpiotka, z drugiej ponury „niszczyciel światów” – jednoczesna światowa premiera filmów „Barbie” i „Oppenheimer” to sytuacja komiczna, której internauci nie mogli przepuścić.
Co ciekawe, helski scenariusz przerabiał niedawno Nowy Jork.