Chyba tylko Donald Tusk cieszy się porównywalną atencją w prawicowych mediach. Ale może nie ma drugiego polskiego polityka czy polityczki, który występowałby tak często w tabloidach. Europosłance Sylwii Spurek ta sztuka stale wychodzi.
Wiwaty i weselne tańce na sobotnim kongresie mogą nie wystarczyć do przekonania wyborców, że dostają coś więcej niż przepakowany stary towar. Bo cóż to za nowa jakość, skoro na jej czele stają niedawny przegryw oraz partyjny brutal?
Zawieszając swoich przeciwników, Włodzimierz Czarzasty uwiarygodnił ich zarzuty o autorytarne metody zarządzania. Jednak z perspektywy przyszłości Lewicy to on ma rację.
Kiedy intelektualista idzie do polityki, to najczęściej po to, aby podnieść jej poziom. Przeważnie jednak kończy się na tym, że obniża swój własny. To przypadek Macieja Gduli.
Póki co – powodzi jeszcze nie ma. Na szczęście! Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Choć stan na środkowej Wiśle wydaje się na razie opanowany, wciąż zagraża nam czas, gdy ruszą wody z gór.
Sobotnia konwencja była pierwszym z serii wydarzeń pod hasłem #ZrobimyToLepiej. Lewica budzi się w momencie, w którym konkurencja o lewicowy elektorat bardzo się zaostrza.
O tym, dlaczego spadło poparcie dla kandydata Lewicy i jak chce teraz o nie walczyć, opowiada Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, nowa współszefowa sztabu Roberta Biedronia.
Szef Wiosny stracił dawną świeżość i nie sprawdził się jako lider. Lewica nie ma jednak nikogo, kto dawałby jej szanse na lepszy wynik.
Wybory prezydenckie będą kluczowe dla lewicy – pokażą, czy jest w stanie ugruntować zdobyte dość niespodziewanie w wyborach do Sejmu kilkunastoprocentowe poparcie. Liderzy tej formacji zdają się tego nie dostrzegać.
Jeśli ostatecznie wystartuje polityczka stosunkowo mało znana – jak Gabriela Morawska-Stanecka czy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – będzie miała trudne zadanie przekonania do siebie milionów wyborców.