Czwartą setkę polskich medalowych trofeów rozpoczęli wioślarze w wyścigu czwórek podwójnych. Brązowymi krążkami udekorowani zostali: Dominik Czaja, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski i szlakowy Fabian Barański.
Ludzie myślą, że to plażowa zabawka – do czasu, aż zobaczą człowieka płynącego packraftem po rwącej rzece, między zwalonymi drzewami.
Pływa się głównie po rzekach, zapomnianych korytarzach, które z betonu miast wyprowadzają wioślarzy w zielone oazy nadwodnych wspaniałości. Nic tam nie zdarza się dwa razy.
Mniej martwi to, że brakuje Polaków na czołowych miejscach w Tokio. Bardziej – bezbarwne występy, choć oczywiście nie można wszystkich pakować do jednego worka.
Pierwszy medal zdobyty przez reprezentację na igrzyskach zawsze budzi emocje. Zwłaszcza gdy jest tak wyczekiwany. Tyle że o srebrze wioślarek w kobiecej czwórce podwójnej mówi się głównie w kontekście życia prywatnego jednej z nich.
Igrzyska w Tokio z covidowym poślizgiem, bez widzów na trybunach, ale właśnie się rozpoczynają i… oby zgodnie z harmonogramem znicz olimpijski zgasł 8 sierpnia. Polski Komitet Olimpijski liczy ostrożnie: na 15 krążków.
Gdy najważniejsze jest zdrowie ludzi, igrzyska schodzą na dalszy plan – mówi Agnieszka Kobus-Zawojska, mistrzyni i wicemistrzyni świata, brązowa medalistka olimpijska w wioślarskiej czwórce podwójnej.
Grupa zapaleńców z Warszawy wskrzesza amatorskie wiosłowanie po Wiśle. Towarzyszy im wielkie zdziwienie, że można pływać dla przyjemności.
Nasze wioślarki zdobyły złoty medal igrzysk w Rio de Janeiro w wioślarskiej dwójce podwójnej.
Album, który przeniesie nas w czasie i dzięki bogatej dokumentacji zdjęciowej pozwoli poczuć klimat tego, co już bezpowrotnie minęło.