Wiktor Janukowycz ogłosił swoje zwycięstwo, nie czekając na oficjalne wyniki wyborów. Można powiedzieć – po pięciu latach niebiescy wzięli rewanż na pomarańczowych.
Wszystkie sondaże wskazują, że w wyborach prezydenckich na Ukrainie zwyciężył lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz. Pytanie tylko, jaką przewagą głosów: według jednych ośrodków różnica wyniosła 6 punktów procentowych (50.2 / 44.2), według innych zaledwie 3 punkty (48.6 / 45.5), czyli w granicach błędu statystycznego.
W drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie startują przeciwko sobie lider opozycyjnej Partii Regionów Wiktor Janukowycz i obecna premier Julia Tymoszenko. A kto zwycięży – na prawdę nie wiadomo.
Porażka Wiktora Juszczenki to z pewnością koniec pewnego typu stosunków wzajemnych Polski i Ukrainy. Postawiliśmy na złego konia?
Głosy, że niedzielne wybory na Ukrainie przyniosły kres władzy pomarańczowych, wydają się nieco przesadzone. Przeciwniczką Wiktora Janukowycza w II turze będzie przecież „pomarańczowa” Julia Tymoszenko.
Ukraińcy wybierają prezydenta. Do wyścigu o najwyższy urząd w państwie stanął cały zastęp kandydatów, choć wiadomo, że naprawdę liczą się dwa nazwiska.
Ludzi w Łucku, Lwowie nie zaprząta konflikt rozgrywający się w Kijowie. Jeśli to wyraz zmęczenia społeczeństwa polityką, to może być bardzo groźnie.
Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko stracił cierpliwość i rozwiązał Radę Najwyższą.
Podpisanie Uniwersału Jedności Narodowej dało Wiktorowi Janukowyczowi fotel premiera Ukrainy. To miał być wiążący dokument wytyczający przyszłość kraju, przyjęty przez nową koalicję i pomarańczowego prezydenta. Miesiąc później w Kijowie wybuchła polityczna awantura. Premier złamał ustalenia.