Prywatne więzienia? Firmy ochroniarskie konwojujące przestępców? Oddanie w prywatne ręce rejestrów i ksiąg wieczystych? Czemu nie?
Za kratami panuje nieludzki tłok, wciąż przybywa osadzonych. Scenariusze są dwa: albo zbuntują się więźniowie, albo zastrajkują ich strażnicy.
Opowieść o tym, jak Bartłomiej Kwak znalazł się za kratami, jak go tam wychowywano i dlaczego resocjalizacja niezupełnie się udała.
Rośnie liczba więźniów, ale nie ma dla nich pracy ani wychowawców. Stąd mała skuteczność wychowawczej roli więzień. Kolejna teza naszego cyklu: resocjalizacja nie jest mitem, ale nic nie wzmaga w więźniu agresji bardziej niż bezczynność.
Amerykanie doszli do wniosku, że najskuteczniejsza jest resocjalizacja przez pracę, bo w ten sposób można oduczyć chodzenia na skróty przez życie.
Jak karać, aby nie tylko odpłacać sprawcy za zły czyn, ale też powodować, by nie powracał już na przestępczą drogę? Wbrew szablonom stosowanym przez polski wymiar sprawiedliwości, z kodeksu wynika, że jest możliwe łączenie obu funkcji kary. Piąta teza naszego cyklu brzmi: kary nie muszą być wysokie, aby spełnić swoją rolę.
Lefortowo, Butyrki, Taganka, Łubianka – niegdyś najstraszniejsze więzienia i miejsca kaźni sowieckiego totalitaryzmu, dziś stają się atrakcjami turystycznymi. W bunkrach powstaną muzea, w podziemiach miasta trasy dla wycieczek, a w celach – ekskluzywne pokoje hotelowe.
Przez mury do polskich kryminałów wnikają narkotyki, alkohol, telefony komórkowe. Informacje do więźniów wędrują na pasmach UKF lub w pakietach płatnych ogłoszeń w telegazecie. Tymczasem wiedza o podskórnym życiu więzień czerpana jest poprzez obserwacje, rozmowy, analizowanie skarg. Czy wróci tam praca operacyjna, czyli instytucja kapusia zniesiona w 1989 r.?
Co pomoże najlepszy nawet kodeks wykonania kar, gdy w więzieniach i aresztach ścisk? W jednej czwartej zakładów karnych przeludnienie cel osiąga 30–50 proc., brak pracy dla 85 proc. więźniów, za mało jest wychowawców i strażników, kuratorów.