W więzieniach przeludnienie. Tam gdzie były warsztaty pracy i świetlice, teraz stoją prycze. A z młotkiem czy nożem tapicerskim nie zezwolą do celi. Więźniowie do zabijania czasu dostali więc flamastry. Rysują teraz kolorowanki dla dzieci z rodzin uchodźców. Kto wie, czy ci drudzy nie bardziej uwięzieni?
15 lat temu w Szwecji zamiast zamykać przestępców w więzieniach, zaczęto ich zakuwać w elektroniczne dyby. Pomysł okazał się trafiony. Do tego stopnia, że dzisiaj sądy starają się zamykać przestępców przede wszystkim na wolności.
Grubo ponad 100 tys. osób w 2005 r. zamiast odsiadywać niewielkie kary w więzieniu lub płacić grzywny, winy odpracowało – zwykle przy łopacie lub miotle, choć zdarzała się i pomoc w lekcjach wychowankom domu dziecka. Ale zatrudnić skazańca jakoś ciągle nieswojo.
Polskie więzienia są dramatycznie przepełnione, a na budowę nowych nie ma pieniędzy. Czy rząd zgodzi się na więzienia komercyjne?
Nowa ekipa rządząca ideę resocjalizacji przestępców uważa za naiwną. Ba, wręcz szkodliwą. Nie wierzy w sensowność prowadzenia w więzieniach programów wychowawczych, mających na tyle zmienić osadzonych, by po wyjściu na wolność nie wrócili na drogę przestępczą. Kara ma być odpłatą. I tyle.
Dziecko Anki rodzi się martwe, bo: w więziennym szpitalu akurat nie ma lekarza, położna nie zwraca uwagi na słabnące tętno płodu i na krzyki matki, strażnik nie umie zorganizować konwoju do szpitala, karetka za długo czeka na pozwolenie zabrania Anki.
Polskie więzienia pękają w szwach, a ponad 30 tys. skazanych ciągle czeka w kolejce. Wyjściem z tej sytuacji mogłyby być elektroniczne systemy dozoru osób. Pozwalają one odbywać karę na wolności.
To chwalebne bić się w piersi, ale dobrze też wiedzieć, w jakiej sprawie
Burza wokół tajnych więzień CIA dla terrorystów wybuchła teraz. Ale zwiastujące ją chmury zaczęły się gromadzić już cztery lata temu, wkrótce po 11 września 2001 r.
Coraz częściej przestępcy dogadują się z prokuratorami i zgadzają się dobrowolnie poddać karze, ale za to niskiej, najlepiej w zawieszeniu. Sądy, zawalone sprawami, chcąc oszczędzić czas i pieniądze, z reguły godzą się na to. Rosną jednak wątpliwości, czy aby taka kara na zamówienie nie urąga sprawiedliwości.