Polska przeżywa rozdwojenie jaźni. Obywatele słyszą uspokajające zapewnienia, że paliw na zimę nikomu nie zabraknie, a dopłaty pozwolą je kupić. Przedsiębiorcy słyszą, by szykowali się na kryzys, jakiego jeszcze nie widzieli.
Dziś węgiel i paliwo musimy sprowadzać „przez morze”. Za niewydolność polskich portów prezes PiS obwinia PO, która „sprzedała nabrzeża”. To nieprawda: porty są nadal państwowe i zarządzają nimi ludzie prezesa.
Jeszcze niedawno obawialiśmy się, że będzie nam tylko zimno w niedogrzanych mieszkaniach, teraz trzeba zdać sobie sprawę, że może być także głodno. Widmo kryzysu żywnościowego udało się (dzięki mediom, nie rządzącym) nieco oddalić. Ale tylko nieco.
Braki węgla, awarie w elektrowniach, wojny politycznych nominatów, powrót ministra Tchórzewskiego – same nieszczęścia walą się na polską elektroenergetykę. Na własne życzenie szykujemy sobie wyłączenia prądu, czyli blackout.
Jak osłodzić życie i się ogrzać – w PRL to były sprawy kluczowe. Cukier i węgiel budziły duże emocje, bo Polakom często tych towarów brakowało.
Wywodzenie takiej lub innej kwoty pieniężnej z męczeństwa ofiar wojny (bo nie tylko powstania), i to sumy mającej zasilić budżet państwa polskiego, wydaje mi się głęboko amoralne.
Wielka Brytania ogranicza dostawy gazu do niektórych gałęzi gospodarki, a Hiszpania ustanawia limity temperatur dla klimatyzacji i ogrzewania. Koniec z energetycznym luksusem w Europie.
Sejm zatwierdził kolejny program socjalny dla potencjalnych wyborców PiS. Choć pieniądze są tu bułką z masłem, to polityczne kalkulacje już niekoniecznie, bo nawet najwierniejszym może zabraknąć węgla. Za kilka miesięcy wszyscy będziemy zbierać burzę. Śnieżną, zimną burzę.
„Fakty” TVN pokazały przykład miasteczka Polanowo, gdzie z powodu przewidywanego wzrostu kosztów ogrzewania ceny czynszów wzrosły tak bardzo, że ludzie nie mają za co żyć. I co im mają do powiedzenia dygnitarze PiS?
Dodatkowe miliardy mają być rozdawane wszystkim niezależnie od sytuacji majątkowej i będą mogły zostać wykorzystane na dowolny cel. Więc jeśli ktoś nie zdoła kupić węgla, bo go nie będzie, kupi sobie ciepłe ubranie i zimę jakoś przeczeka. Taka jest koncepcja.