Jak odpowiesz żonie na takie życiowe pytanie: ukraść czy zamarznąć?
Zaniedbania poprzednich władz, jeśli w ogóle są odwracalne w najbliższym czasie, wymagają wielu działań. I to radykalnych.
W kilku zapalnych miejscach na Śląsku pojawiły się protestacyjne transparenty i skandowano: „PiS grabarzem polskiego górnictwa”.
Więcej: za kilka tygodni rząd dopuści spalanie starych mebli w elektrowniach. Ministerstwo Środowiska zaktualizowało bowiem definicję tzw. drewna energetycznego.
Od przyszłego roku zapłacimy więcej za prąd. Nie dlatego, że energia nagle zdrożała. Po prostu gdzieś trzeba znaleźć pieniądze na politykę gospodarczą rządu.
Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu, znów jest w polu zainteresowań CBA i ABW. Podobnie było w 2007 r. I znów, jak wtedy, chodzi o „złą energię”.
PiS zapowiadało cudowny lek na chorobę trapiącą polskie górnictwo węgla kamiennego, ale będzie musiało zaaplikować górnikom serię bolesnych zastrzyków. Kosztownych i bez gwarancji, że pacjentowi to pomoże.
Zmieniona pospiesznie w nocnym głosowaniu ustawa o funkcjonowaniu górnictwa ma pomóc uratować Kompanię Węglową. Czy uratuje? Niekoniecznie.
Jest dobry powód, by po słowach przewodniczącego Dudy władza wysłała do niego policję lub prokuratora. Ale nie byłby to najlepszy pomysł.
Premier Ewa Kopacz przechodzi przyspieszony kurs górniczy: jak troszczyć się o ofiary kopalnianych katastrof, jak wspierać górników i ich żony, jak dyscyplinować węglowych menedżerów. Pierwsze, w co musi włożyć ręce, to węglowy miał.