Niedofinansowanie neonatologii w okrutny sposób odbija się dziś na najsłabszych pacjentach. Urodzonych przedwcześnie, czasem nawet w 25. tygodniu ciąży. Oraz ich rodzicach.
Lekarze i rodzice coraz częściej stają wobec piekielnego dylematu. Rodzą się dzieci – za wcześnie, zbyt niedojrzałe, skazane na kalectwo i cierpienie. Ale współczesna medycyna pozwala im przeżyć. Czy tak trzeba? Czy wolno?
Sprawa noworodka z Białogardu, zabranego przez rodziców ze szpitala bez umycia, zaszczepienia i podania witaminy K, rozwija się dynamicznie.
Nieodmiennie wracamy tu do edukacji – kryzys, jaki wywołuje jej deforma, będzie tylko napędzał ruchy alternatywne wobec nauki i kolejne teorie spiskowe.
Zaczyna się walka o każdy oddech, gram ciała, każdą sekundę życia. Ciesz się, przytulaj, całuj swoją małą księżniczkę. Nie myśl, co będzie za minutę, za godzinę, za tydzień. Z takimi dziećmi jest tylko tu i teraz.
Rodzi się ich 30 tys. rocznie. W medycynie nazywa się to: sukces. Ale cena, jaką przychodzi płacić rodzinom wcześniaków, jest bardzo wysoka.
15 lutego 2007 r. o 4.45 Grzegorz Górka zobaczył pierwszą córkę Emilię. O 4.46 drugą córkę Kamilę. Pół minuty później – pierwszego syna Karola. O 4.47 – Maję. O 4.48 – swoje piąte dziecko – Wiktorię. Urodziły się w 26 tygodniu ciąży. Uratowano je – według jednych – dzięki Panu Bogu, według drugich – dzięki sukcesom medycyny.
Kiedy się urodzi, będzie takie malutkie, że ledwo widoczne spomiędzy plątaniny kroplówek, cewników i respiratorów. Czasem, jeśli lekarz pozwoli, matka wcześniaka weźmie go na ręce, potrzyma na piersi, ma taką możliwość od niedawna. A potem znów odda dziecko szpitalowi, wróci do domu i, żeby nie zwariować, bezgranicznie zaufa lekarzom i pielęgniarkom.
Rozmowa z prof. Mirosławem Dłużniewskim, przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego VIII Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego
W notatniku pod każdą datą zapisane małymi cyferkami liczby informują o dniach dzielących od rozwiązania. Poniżej zwykłe, codzienne sprawy do załatwienia lub niezałatwione do zapamiętania. Dzień za dniem życia oczekującej dziecka matki. 21 lutego – pusta strona z godziną 20.15 i dopiskiem „szpital”. 22 lutego – niedziela. Lakoniczna informacja: „21.35 – urodził się śliczny synek. 850 g, 32 cm dł.”. Pod datą liczba – 105. Miało być jeszcze 105 dni do rozwiązania! Kolejny dzień. Liczba 104 przerobiona na 1. Pierwszy dzień życia wcześniaka.