Głowa Kościoła katolickiego od początku miała z wojną rosyjsko-ukraińską wielki problem. Jak widać, nic się nie zmieniło.
Zaginęła w czerwcu 1983 r. Papieżem był wtedy Jan Paweł II, w Polsce obowiązywał stan wojenny, podziemna Solidarność walczyła o przetrwanie.
Jeden papież umarł, drugi z wózka inwalidzkiego przebąkuje o abdykacji. Chwieje się imperialny model instytucji Kościoła. Coraz mniej rozumianego i – w takim skostniałym kształcie – coraz mniej komukolwiek potrzebnego.
Kard. Pell był bliskim współpracownikiem papieża Franciszka, prefektem sekretariatu ds. gospodarczych stolicy apostolskiej. Spędził ponad rok w więzieniu, skazany za czyny pedofilii, ale został oczyszczony z zarzutów i zwolniony.
Zakończyły się uroczystości pogrzebowe Benedykta XVI. Trumna z ciałem papieża seniora spocznie w dawnym grobie Jana XXIII i Jana Pawła II.
Pogrzeb Benedykta XVI na placu przed Bazyliką św. Piotra zgodnie z wolą samego zainteresowanego miał być skromny. Będzie jednak uroczysty, a nawet podniosły. Nie tylko dlatego, że weźmie w nim udział znacznie więcej osób, niż pierwotnie się spodziewano.
Odejście Benedykta XVI to dla Kościoła katolickiego cezura porównywalna chyba ze śmiercią Piusa XII. Ostatecznie skończyła się epoka pokolenia z entuzjazmem towarzyszącego „przewietrzaniu Kościoła” przez Jana XXIII.
W sobotę rano podano, że emerytowany papież Benedykt XVI zmarł w wieku 95 lat. Jak poinformował rzecznik Stolicy Apostolskiej, msza pogrzebowa na placu św. Piotra pod przewodnictwem Franciszka odbędzie się 5 stycznia.
Zwykło się uważać, że o wyborze decyduje przede wszystkim to, czy kardynałowie elektorzy zechcą kontynuacji linii poprzedniego papieża.
Szef watykańskiego ministerstwa ekonomii ks. Juan Guerrero przewiduje, że najbliższe lata będą trudne: „czas wyrzeczeń się nie skończył”.