Watykan wahał się, czy papież powinien wyprawiać się do Kazachstanu, gdy Ameryka szykuje się do ataku na talibów. Ryzyko było realne, ale była też okazja, by przypomnieć przygnębionemu światu, że prawdziwa religia nie powinna być źródłem konfliktu: islam i chrześcijaństwo nie są skazane na konfrontację. Kościołowi obca jest nienawiść do innych religii i kultur.
Media uwielbiają, gdy Jan Paweł II łamie konwencje, improwizuje ludowe piosenki, ale czysto religijna strona papieskich podróży po świecie interesuje je dużo mniej niż polityczna. Pytają: Czy papież pojedzie do Rosji? Czy będzie odwilż w stosunkach z prawosławiem? Czy papież wprowadzi Ukrainę do Europy?
Kijów widział przez wieki królów, hetmanów i carów, ale papieża gościł w swej ponadtysiącletniej historii po raz pierwszy. I to papieża Słowianina, Polaka.
Kiedy papież jedzie do Lwowa, polskie serce bije żywiej. Ale Watykan nie kieruje się polskimi sentymentami.
W Kijowie na papieża czekają (prawie) wszyscy: wierni trzech wyznań i kościołów, politycy, opozycja. I chyba najbardziej prezydent Kuczma. A to oznacza, że wizyta będzie miała w równym stopniu charakter duchowy co polityczny. Czy papież wyczaruje dla Ukraińców kremówki?
Przygotowania do pierwszej polskiej wizyty Jana Pawła II odbywały się również w Moskwie
Papież robi, co może, by przekonać prawosławnych, że Rzym im nie zagraża. Ale mimo przeprosin w Atenach (korespondencja obok) za krzywdy wyrządzone przez łacinników, nieufność Cerkwi nie maleje. Tak jakby oba wielkie Kościoły, zachodni i wschodni, wciąż były obłożone wzajemną klątwą sprzed prawie tysiąca lat. A przecież 36 lat temu ich przywódcy uroczyście odwołali ekskomuniki z zamierzchłych czasów i rozpoczęli dialog mający zaradzić skandalowi podziału chrześcijaństwa.
Nie umilkły jeszcze echa obchodów Roku Świętego, które bez wątpienia były sukcesem Watykanu i całego Kościoła, gdy nad Stolicę Apostolską nadciągnęły czarne chmury. Choć nie zwiastują one burzy z piorunami, tylko przejściową ulewę, ale i na nią mało kto za Spiżową Bramą był przygotowany. W liście apostolskim na zakończenie Wielkiego Jubileuszu Jan Paweł II napisał: „Po entuzjazmie jubileuszowych uroczystości nie powracamy do codziennej szarzyzny”. Już kilka tygodni później okazało się, że właśnie z tą szarzyzną codzienności przyjdzie się Watykanowi zmierzyć i to przed sądem.
Jan Paweł II wciąż zaskakuje. W odstępie zaledwie tygodnia powołał ponad 40 nowych kardynałów. Przekroczył limit książąt Kościoła uprawnionych do wyboru papieża. Czerwony kapelusz ofiarował niemieckiemu progresiście, a zasłużony rzymski kurialista musi dalej czekać. Na kogo będą głosować członkowie Świętego Kolegium, gdy Kościół wezwie ich na konklawe?