Jesteśmy w toku kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Słuszna decyzja prezydenta Warszawy już została oprotestowana przez prawicę. Jarosław Kaczyński zarzucił Trzaskowskiemu, że chce rozpalić swoim rozporządzeniem „wojnę religijną”, a „opcja europejska chce zniszczyć religię i zrobić z ludzi zwierzęta”.
Na warszawskich Bielanach pojawił się mural autorstwa Wilhelma Sasnala. Artysta uwiecznił legendę opozycji demokratycznej.
Kładka dla pieszych i rowerów stała się głównym tematem finiszu kampanii samorządowej w Warszawie. Spacerowicze są zachwyceni, ale internet zapłonął ze złości. Podobna burza wisi nad Krakowem. A sam charakter kłótni jak najbardziej ogólnopolski.
Zgodnie z sondażami i prognozami obecny prezydent ma duże szanse na wygraną już 7 kwietnia. Ale rzecz nie jest przesądzona. Co mogłoby doprowadzić do dogrywki?
Nowy most pieszo-rowerowy w Warszawie, który łączy Pragę i Powiśle, był w ostatnich dniach jednym z głównych tematów w debacie publicznej. Dlaczego kładka wzbudziła kontrowersje? I jakie jest jej znaczenie polityczne?
Mieszkania, komunikacja miejska i strefa czystego transportu to główne tematy w wyścigu po prezydenturę Warszawy. Choć jej kosmopolityczny, progresywny charakter i spory budżet nie są typowe dla innych miast, stołeczne wybory nie pozostają bez wpływu na resztę kraju.
Jeśli pośród 18 proc. niezdecydowanych, na kogo oddać głos, jest kilka procent potencjalnych wyborców PiS, to Bocheński zdołał zapewne ich głosy sobie przyswoić. Jeśli zaś chodzi o Magdalenę Biejat, to widać było, że jest mniej doświadczona, a za to bardziej zestresowana niż Rafał Trzaskowski.
Czy Magdalena Biejat to ostatnia szansa przeżywającej kłopoty lewicy? Jej wynik w prezydenckich wyborach w Warszawie sporo powie o przyszłości tej formacji i samej Biejat.
Przez pół godziny zbir torturował i gwałcił młodą kobietę. Kilka osób przeszło obojętnie, podobno ktoś coś krzyknął. Policji na czas nie wezwano, zbrodnia się dokonała. Dlaczego jesteśmy tacy? Nie, tu wcale nie chodzi o „znieczulicę”.
Przez chwilę wydawało się, że winy obojętnych uda się odkupić. W sensie dosłownym, pieniędzmi. W kilka godzin dziesięć tysięcy nieobojętnych ludzi wsparło ogłoszoną w internecie zbiórkę na dalsze leczenie Lizy. Nie zdążyli.