Na Mazurach lokalne władze sprzedały dwa mosty kolejowe. Najwyższe w Polsce, zabytkowe, po których od ponad pięćdziesięciu lat nie przejechał pociąg. Prywatnych inwestorów zainteresować dziś może wszystko: przeciwatomowe schrony, stare łóżka żołnierskie, a nawet fragmenty sopockiego molo.
Sympatia do ptaków, o których tak ciepło śpiewał Piotr Szczepanik w piosence „Goniąc kormorany”, przeminęła jak tamten przebój. Dziś podziw dla chronionego ptaka ustąpił miejsca jawnej wrogości.
Jak co roku w czasie wakacji załatwiliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. Od gór po morze. Zapaskudzone są nadbałtyckie wydmy, parkingi leśne przypominają szamba, górskie doliny mienią się serpentynami papieru toaletowego.
R. był bohaterem kilku artykułów „Polityki”. Tajemniczy ów biznesmen, który nigdy nie szukał rozgłosu i konsekwentnie unikał obiektywu, przez dziesięć ostatnich lat prowadził zdumiewające interesy. Pojawiał się niemal wyłącznie tam, gdzie gospodarka łączyła się z polityką, a prywatny kapitał ze Skarbem Państwa. Miesiąc temu zmarł na serce. Pozostawił po sobie nietypowy spadek, którym zajęły się służby specjalne i prokuratura.
Na Mazurach, chcąc ochronić krajobraz, wojewoda wprowadził prawo miejscowe – nie wolno budować bliżej niż w odległości stu metrów od linii brzegowej jezior. Jednak w gminie Pasym dom wyrósł nad samym brzegiem Jeziora Giławskiego. Jeszcze bliżej wody stanęła sławojka. Całość należy do byłego wicewojewody ostrołęckiego, a obecnie tamtejszego starosty Stanisława Kubła.
Kilku mężczyzn, każdy młody, silny i po winie, przemierzało łąki, a księżyc pięknie podświetlał ich na srebrno. Od podnóża łagodnego wzniesienia dobiegały dźwięki psychodelicznej suity granej na żywo. Nieznani ludzie ze zniszczonych fotografii rozrzuconych w trawie leżeli na wznak i gapili się w niebo. Szeleściły kilometry filmowej taśmy, przymocowanej do drewnianego rusztowania tak jak się wiesza zasłonkę w letniaku, żeby nie wchodziły muchy. Na wzgórzu płonęły telewizory. – Media, media, media – miejscowi powtarzali zasłyszaną frazę. To było już zakończenie awangardowego spektaklu „Gry Medialne” pokazywanego w ramach festiwalu mazurskiego „Plenery Wielkich Jezior” we wsi Kamieńskie, gdzie kiedyś upadł pegeer. Nic nie dało się uratować.