Kolejna odsłona afery Pegasusa. Tym razem, jak wynika z informacji „Gazety Wyborczej”, dotyczy wojskowych. Wygląda na to, że w państwie PiS inwigilowano (inwigiluje się?) różne środowiska zawodowe i polityczne, byle tylko – wzorem władz PRL – utrzymać władzę.
Zwolnienie generała z WITU dwa dni po jego słowach, że „w Polsce nastał czas pogardy dla żołnierzy”, trudno nazwać zbiegiem okoliczności. Jeśli rzeczywiście było zemstą, tylko potwierdza jego opinię.
Po zjazdowo-rekonstrukcyjnych emocjach w polskiej polityce nastało uspokojenie. Ministrowie powołani i zaprzysiężeni, kolejne etapy walki o władzę w PO, ale już na niższych szczeblach, odłożone przynajmniej o dni kilka, bo wcześniej przyjdzie się potykać w Sejmie o OFE.
O kulisach swojej dymisji ze stanowiska oraz o zakupach w zbrojeniówce, lobbingu i służbach specjalnych - mówi Waldemar Skrzypczak.
Generał Waldemar Skrzypczak podał się do dymisji. A premier pewnie ją przyjmie. Dla wojska to zła wiadomość. Lobbyści raczej nie będą rozpaczali.
Wart 130 mld zł program modernizacji polskiej armii wisi na włosku. Wiadomo nawet czyim – gen. Waldemara Skrzypczaka.
Według ustaleń Rzeczpospolitej SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego) doniosła do prokuratury na Waldemara Skrzypczaka, wiceministra Obrony Narodowej. SKW podejrzewa generała (emerytowanego) o lobbing na rzecz niektórych koncernów zbrojeniowych. Według autora artykułu SKW nie przedłużyła również Skrzypczakowi certyfikatu dostępu do informacji o klauzuli „ściśle tajne”.
Emerytowany generał Waldemar Skrzypczak został wiceministrem obrony narodowej odpowiedzialnym za zakupy dla armii. Powierzenie tej funkcji osobie, która zaledwie trzy lata temu zaatakowała zwierzchników za braki w sprzęcie, to znak skali problemów w tym obszarze.
Śmierć kapitana Ambrozińskiego musiała mieć konsekwencje. Nie wiadomo, czy będzie to tylko poniedziałkowa dymisja dowódcy wojsk lądowych generała Waldemara Skrzypczaka, czy może kogoś