Branża turystyczna wchodzi w szczyt sezonu pełna obaw. Największa jest taka: czy klienci będą odporni na podwyżki, jakich jeszcze nie było?
Po dwóch covidowych latach Polacy tęsknią za wypoczynkiem all inclusive, najlepiej nad ciepłym morzem. Nawet wojna w Ukrainie ich nie odstrasza. W biurach podróży pytają jednak, czy tam, dokąd lecą, nie będzie rosyjskich turystów.
Przybywa wypoczynkowych enklaw z adnotacją: niedostępne dla dzieci. Z gwarancją ciszy, relaksu i niebanalności – towarów w życiu mocno deficytowych.
Premierka Jacinda Ardern chce powoli otwierać kraj w 2022 r. Inne państwa stosujące strategię „zero koronawirusa” mają podobne dylematy.
Coraz więcej krajów decyduje się na rygorystyczną segregację gości z zagranicy. Zaszczepieni mogą korzystać z większego zakresu usług turystycznych, mało kto wymaga też od nich testów na covid-19.
Jak woda, za ciężkie miliony, szły nadmorskie apartamenty. I chińszczyzna sprzedawana w budach przy promenadzie. W tym sezonie nad Bałtykiem przelała się gigantyczna kasa.
Misja na letni wypoczynek z dziećmi: oderwać je od cyfrowego świata, zaciekawić, zachęcić do odkrywania i przeżywania przygód. Stworzonych do tego miejsc nie brakuje.
Tak demokratycznych wakacji jeszcze nie było, większość dzieci, niezależnie gdzie mieszka i jak bogatych ma rodziców, spędza je w tym samym miejscu – smartfonie. Tam czeka wiele nowych, nieznanych dotąd pułapek.
Nareszcie można ruszać na zagraniczny wypoczynek. I ruszyliśmy. Mówi się, że każda podróż jest przygodą, ale w tym roku jakby bardziej. Tyle że będzie trudno, dość drogo i mocno niepewnie.
Po trudnym, pandemicznym roku chcemy w końcu wyjechać. Nawet już ruszyliśmy. Co nas czeka w różnych miejscach? Przewodnik podróżnika Violetty Krasnowskiej w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek po południu na Polityka.pl.