Coraz trudniej pogodzić oczekiwania wszystkich amatorów wypoczynku nad polskim Bałtykiem. Jeśli to w ogóle możliwe.
Każdy z nas może być świadkiem czyjegoś zadławienia i najgorsza w takiej chwili jest bezradność. Oto kilka praktycznych zaleceń, jak nie udusić się przy stole i jak pomóc innym w takich sytuacjach.
Majówka otwiera letni sezon wakacyjny. Choć ceny galopują, duża część ofert biur podróży jest już wyprzedana albo zarezerwowana. W turystycznym biznesie to może być najlepszy sezon od lat.
Będzie trochę okazji do budowania tzw. mostów i przedłużania odpoczynku. Kalendarz układa się wyjątkowo korzystnie w maju.
Wakacyjne domy są coraz tańsze: w Hiszpanii, Bułgarii, na Florydzie można je kupić za połowę ceny sprzed 4 lat. W Polsce dla odmiany buduje się mało i drogo.
Udany letni urlop Polaka wymaga trzech rzeczy: słońca, morza oraz kawałka wygrodzonej parawanem piaszczystej plaży. To było dobrze widać w tym sezonie. Ale było też widać, że ludzie oszczędzają na wszystkim.
Nie da się dobudowywać bez końca, betonować, urządzać kolejnych basenów, środowisko tego nie wytrzyma. Ale póki trwa rekordowy sezon, wyraźnie nie ma klimatu, żeby się tym przejmować.
Branża lotnicza nie przygotowała się do wakacji, ale i tak próbuje na nich zarobić. Linie i porty panicznie poszukują pracowników, jednak tu akurat kolejki chętnych nie ma. Ceny biletów szybują, za to jakość obsługi pikuje.
Wojtek z Zanzibaru reklamował się jako ten, który otwiera egzotyczny raj przed Polakami. Zostawił za sobą setki poszkodowanych i straty oszacowane jak dotąd na kilka milionów złotych. A za stare grzechy jest ścigany listem gończym.
Rozmowa z fotografem Marcinem Wojdakiem, autorem książki „Ostatni turnus”, o tym, jak wypoczywano w ośrodkach FWP*.