Autorka zamierzyła się na powieść diagnozującą współczesność, ale gdzieś w tym odwzorowywaniu rzeczywistości zgubiła się literatura.
Jeszcze w tym samym roku po znakomitym pierwszym tomie trylogii Virginie Despentes o Vernonie Subutexie pojawił się oczekiwany tom drugi. I okazało się, że nie zawsze jest sens dawać bohaterowi drugie życie.
Ma za sobą brutalne kino, epizod prostytucji, gwałt i punk rocka. Dziś Virginie Despentes podbija francuskie salony jako członkini elitarnej Akademii Goncourtów i autorka nagradzanej prozy.
Słodka Francja wciąż zaskakuje. Akurat w chwili, gdy świat zachwiał się w posadach po ataku islamistów na symbole zachodniej cywilizacji, literacka Francja trzęsła się nad seksem, pornografią i rasizmem najmodniejszego dziś swego pisarza. Niby minęły czasy, gdy po kawiarniach całej Europy wypadało biegać z najnowszymi powieściami francuskimi pod pachą, a jednak Francuzi mają znów eksportowego literata. Jest nim 43-letni Michel Houellebecq, którego najnowsza powieść „Plateforme” w ciągu kilku tygodni rozeszła się w 180 tys. egzemplarzy, wywołała skandal przy okazji nagrody Goncourtów i już ściągnęła na autora procesy o zniesławienie i rasizm.