Dorota Kobiela, nominowana do Oscara reżyserka animacji „Twój Vincent”, na razie nie chce pracować poza Polską, nawet w Hollywood.
Obchody Roku Rembrandta dobiegają końca. Holendrzy zadbali jednak, by wielbiciele sztuki nie czekali zbyt długo na kolejne atrakcje. I właśnie otworzyli w Amsterdamie wystawę „Van Gogh i ekspresjonizm”. Przed muzealnymi kasami znów ustawiły się kolejki.
Jak uhonorować w szczególny sposób artystę w miejscu, w którym na co dzień i tak wisi kilkaset jego obrazów? Z tym problemem musieli się zmierzyć organizatorzy wystawy w muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie w związku z przypadającą w tym roku 150 rocznicą urodzin malarza. I wybrnęli z problemu bardzo sprytnie.
Zdarzyło się to 22 grudnia 1888 r. w Arles, małym miasteczku na południu Francji. Przed północą w miejscowym domu publicznym zjawił się malarz Vincent van Gogh i wręczył niejakiej Racheli zawinięte w papier własne ucho. To był tragiczny finał krótkiej i dziwnej przyjaźni z innym malarzem – Paulem Gauguinem, który zjechał do Arles dokładanie osiem i pół tygodnia wcześniej. Historia tego związku stała się głównym tematem niezwykłej wystawy otwartej właśnie w Amsterdamie.