Orbán jest dużo zdolniejszym dyplomatą niż politycy PiS. Dyplomatą nieuznającym sympatii i antypatii na arenie międzynarodowej.
Tzw. rehungaryzacja mediów sprawiła, że niezależni dziennikarze poszli na swoje. Prowadzą śledztwa, publikują w internecie, a władza udaje, że ich nie ma.
Kiedyś to trendy i wydarzenia w Polsce wyprzedzały węgierskie. Za Orbána to się odwróciło. Może więc polska opozycja mogłaby się czegoś nauczyć od węgierskiej.
Rozmowa z Bernardem-Henri Lévym, francuskim filozofem i pisarzem, o tym, że demokracja jeszcze się broni i że Kaczyński, Orbán i Trump ostrzegli Francuzów przed wyborem populistów.
Może się okazać, że przepchnięta na szybko ustawa, która w rzeczywistości jest zamachem na CEU, to o jeden krok za daleko.
Premier Orbán, obok premier Wielkiej Brytanii, miał być do końca sojusznikiem polskiego rządu.
Orbán ma w nosie nasze ambicje i nasze lęki. Dąży do zbliżenia z Rosją, kiedy my staramy się od Rosji i rosyjskiego gazu odciąć.
Według Viktora Orbána historię ma tylko naród węgierski, nie Węgrzy. To historia wiecznej ofiary, nigdy sprawcy.
Niespodziewanie nogę Orbánowi podłożył prawicowy Jobbik.
Spotkanie autorskie odbędzie się w redakcji POLITYKI 9 listopada o godz. 17.