Polska i Węgry chcą wetować budżet UE. Parlament Holandii, który m.in. musi zgodzić się na Fundusz Odbudowy, znów pokazuje determinację w sprawie obrony praworządności.
Weto to ciężki test dla Niemiec. W roli prezydencji unijnej, ale i kluczowego kraju, któremu Zachód powierza odpowiedzialność za rozwiązywanie trudności w naszej części UE.
Historyczny budżet Unii Europejskiej może paść ofiarą walk frakcyjnych w PiS. W Brukseli nam tego nie wybaczą.
Włochom w głowie się nie mieści, że przywódcy Polski i Węgier zawetowali unijne ustalenia tylko po to, by dalej bez przeszkód realizować swoje autokratyczne plany.
Dla niemieckich mediów twarda postawa UE w sporze z rządami Polski i Węgier jest słuszna, nawet jeśli oznacza turbulencje. Niektórzy liczą na opamiętanie się Orbána i Kaczyńskiego, ale inni apelują o rozwiązania drastyczne.
Prawnie możliwe jest skonstruowanie Funduszu Odbudowy bez Polski i Węgier i prowizoria budżetowe. Ale Bruksela nie szykuje jeszcze takiego scenariusza.
Liczba nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy unijnych na Węgrzech dziesięciokrotnie przekroczyła średnią unijną. Jak działa ten system, opowiada nam jego były uczestnik.
W tej apatii czy halucynacji, która ogarnęła znaczną część Polaków, społeczna zgoda na przejęcie przez Orlen 20 gazet regionalnych wydaje się przesądzona. Pozostaje wiara w rozsądek ich właścicieli.
Odrzucony przez elity artysta odpłaca im, służąc władzy – to właśnie historia Attili Vidnyánszky’ego, prawej ręki Orbána do spraw teatrów.
Przywódcy dopiero piątego dnia porozumieli się w sprawie budżetu i Funduszu Odbudowy. Ile wynegocjowała Polska? I co z regułą „pieniądze za praworządność”?