Polski prezydent jako pierwszy zadeklarował gotowość przekazania Ukrainie nowoczesnych zachodnich czołgów. Aby gest ten miał znaczenie wojskowe, a nie tylko symboliczne, wielu sojuszników musi zrobić podobnie.
Ukraina dostanie opancerzone pojazdy bojowe zachodniej konstrukcji. Nowy poziom wsparcia zbrojnego dzieli już tylko krok od czołgów.
Zawarta z rządem USA umowa pozwoli na niemal całkowite wyposażenie pancernej brygady. To pierwszy tak kompletny zakup, i ze specjalną dotacją. Oznacza początek przezbrojenia najsilniejszych jednostek pancernych na amerykański sprzęt.
Oficjalny komunikat jest lakoniczny i zastrzega niejawność szczegółów. Dowiadujemy się z niego jednak, że w pakiecie satelitarnym chodzi faktycznie o dwa porozumienia: umowę budowy i dostawy (tzn. wyniesienia na orbitę i połączenia ze stacją naziemną w Polsce) dwóch optoelektronicznych satelitów obserwacyjnych najnowszej generacji.
Polska chce gwałtownie zwiększyć liczbę typów i roczną produkcję pocisków rakietowych i amunicji. Nowoczesne uzbrojenie to jednak u nas w znacznej części ręczna robota. Taka manufaktura.
Na przedwyborczy rok MON zaplanował wiele okazji do uroczystego odbierania nowego sprzętu wojskowego. Polska armia otrzyma czołgi, wyrzutnie rakiet, śmigłowce i samoloty. Parada dostaw wzmocni i wojsko, i polityków, tych drugich w sposób bardziej widoczny i widowiskowy.
Sprzedają nam broń, chcą budować elektrownię jądrową i największą w Europie fabrykę kimchi. Czy Koreańczycy pokochali Polaków? I czy ta miłość jest odwzajemniona?
Kosmiczne oczy wojska muszą poczekać. Albo na pieniądze, albo na zmianę decyzji. Zresztą nie są jedynym przesunięciem na najwyraźniej mocno ruchomej liście priorytetów MON. Wszystko to składa się na obraz rosnącej niestabilności polskich zbrojeń – wraz z rosnącymi na nie wydatkami.
Odrzucenie niemieckiej oferty wsparcia obrony powietrznej Polski jest najbardziej jaskrawym wyrazem prymatu polityki nad bezpieczeństwem w działaniach rządu PiS. Powinno być dzwonkiem alarmowym, którego nie może zagłuszyć propaganda.
Nawet bilion złotych. Tak gigantyczną sumę Polska może przeznaczyć na zakup uzbrojenia w najbliższych dziesięciu latach. Warto, by skorzystała na tym nie tylko armia. Wpuszczenie takich pieniędzy wyłącznie w kanał zakupów importowych wydrenuje kraj z zasobów i w perspektywie dekad zuboży.