Wiele wskazuje na to, że w najbliższych dniach rozstrzygnie się wreszcie sprawa przetargu na samolot wielozadaniowy dla polskiego lotnictwa. Prawdopodobnie do konkursu nie dojdzie, a do Polski niebawem przylecą amerykańskie F-16.
Przez całe dziesięciolecia wszystko było proste: trzeba intensywnie ćwiczyć, by być gotowym do odparcia chmary czołgów, samolotów i rakiet ze wschodu, i – ze względu na niemiecką przeszłość – nie ruszać się z kraju. Jednak gdy w 1989 r. padł komunizm, wszystko się zmieniło. W latach 90. w akcji za granicą było już 65 tys. żołnierzy Bundeswehry. I okazało się, że Bundeswehra jest zbyt liczna, źle uzbrojona i słabo przygotowana do zadań w XXI wieku.
Rząd na tajnym posiedzeniu przyjął trzyletni program modernizacji uzbrojenia policji i Straży Granicznej. Do 2003 r. obie formacje mają otrzymać prawie 54 tys. nowych pistoletów. Broń ma ułatwić funkcjonariuszom służbę, a przede wszystkim kontrakt na jej produkcję pozwoli uchronić radomskiego Łucznika przed bankructwem.
Szefowie zakładów byłego Centralnego Okręgu Przemysłowego są zgodni w ocenach: pogorszenie stanu ochrony mienia i tajemnic to plon fatalnej sytuacji ekonomicznej zbrojeniówki. W branży zapanował chaos, wynikający z braku decyzji rządowych i odpowiedzi na pytanie: co dalej.
Przed wojną Fabryka Karabinów w Warszawie produkowała maszyny do pisania ef-ka. Po wojnie fabryka maszyn do pisania Predom Łucznik w Radomiu produkowała karabiny AK-47. To nie jedyna ironia naszej historii gospodarczej. W efekcie przestawienie fabryk zbrojeniowych na produkcję cywilną okazuje się trudne, z cywilnych zamiarów wychodzi wojskowy rezultat. Przypomniała o tym niedawna uliczna bitwa robotników Łucznika z policją. O co jednak tak naprawdę gra Łucznik?
W naszym przystosowaniu technicznym do wymogów NATO uzbrojenie nie jest sprawą najważniejszą. Bruksela przykłada większą wagę do wyposażenia nowych członków Sojuszu w zgodne ze standardami Paktu systemy łączności i informatyki niż do kupowania przez nich nowych samolotów, dział i karabinów.
Gdy władzę sprawowała koalicja SLD-PSL, na ulice z drewnianymi karabinami wychodzili związkowcy z Solidarności, a ci z OPZZ w zakładach wieszali flagi i robili masówki. Dziś, gdy rządzi koalicja AWS-UW, flagi w zakładach wiesza Solidarność, a rządowe gmachy jajami obrzucają związkowcy z OPZZ. W Warszawie kolejny raz strajkowali związkowcy ze zbrojeniówki domagając się przyspieszenia restrukturyzacji branży i zwiększenia rządowych zamówień na broń z polskich fabryk.
Sejm rozpoczął podniosłą debatę nad ustawą o ratyfikacji Traktatu Północnoatlantyckiego. W tym samym tygodniu odbyła się demonstracja pracowników upadającej zbrojeniówki i pogrzeb lotników z rozbitego w Święto Niepodległości samolotu Iskra. Lotnicy jako pierwsi będą się integrować z NATO - spadną na nich zadania obrony wspólnego obszaru powietrznego. Tymczasem niektórzy domagają się całkowitego zakazu lotów na złym sprzęcie. Czy stan polskiego lotnictwa nie jest symbolem sytuacji całych sił zbrojnych, których głównym zadaniem wydaje się dziś dotrwać do kwietnia, kiedy to wreszcie przyjmą nas do NATO?