Zimnowojenny traktat INF nie jest ani pierwszym, ani zapewne ostatnim porozumieniem rozbrojeniowym, którego czas minął. Nie wróży jednak dobrze to, że dziś mało kto w ogóle ma ochotę się porozumiewać w sprawie niszczenia broni.
W atmosferze triumfu premier i minister obrony ogłosili unowocześnienie setek starych czołgów T-72. Czołgistom pomogli niewiele, przemysłowi na krótko, za to sobie – w wyborczym kontekście – najbardziej. I może o to chodziło.
Wóz BWP-1, czołg T-72, haubica 2S1 Goździk – to będzie główna broń polskiej zmiany „szpicy NATO”. Dlaczego do priorytetowej misji wysyłamy stare uzbrojenie? Bo takie realnie mamy.
Trwała, ale nie stała. Tak zwiększoną obecność wojsk USA w Polsce ma opisywać dokument, który w środę podpiszą prezydenci Polski i Ameryki.
Chociaż dziennikarska brać rzuciła się krytykować zbliżający się zakup myśliwców Lockheed F-35A Lightning II bez przetargu, to broniłbym tej decyzji. Dla mnie istotne jest to, co ten samolot może wnieść do kwestii obronności Polski. A zmienić może dużo i nie tylko w powietrzu.
Dokupienie wyrzutni z nowymi radarami i pociskami stanęło pod znakiem zapytania. Wisła, sztandarowy program modernizacyjny polskiej armii, może utknąć na dekadę.
Cztery lata temu PiS zarzucał poprzednikom chęć kupna „najdroższych śmigłowców świata”. W piątek MON zatwierdził zakup śmigłowców za prawie dwukrotnie wyższą cenę.
Rzekomo najważniejszy program zbrojeniowy znalazł się w impasie. Drugi raz przekładane jest podpisanie umów offsetowych, a MON nie może się zdecydować, co dalej.
Polska przyspiesza starania o zakup myśliwców piątej generacji. Przy okazji MON porzuca dotychczasową procedurę i zmierza w kierunku zakupu bez żadnej konkurencji.
W polskim wojsku służy tylko 6 proc. żołnierek. Nie ma żadnej kobiety generała, brak ich też na kierowniczych stanowiskach w Ministerstwie Obrony Narodowej.