Rozmowa z Saszą Ciechanowiczem, szefem Akcji Humanitarnej, organizacji pozarządowej z Petersburga.
Odurzamy się na różne sposoby od zawsze. Czym i jak, zależy od epoki i kultury. Dopóki służące temu środki tkwiły w sferze sacrum, problem szkodliwości narkotyków nie istniał.
W 30 krajach europejskich ukazał się właśnie doroczny raport narkotykowy 2008. Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw antynarkotykowych na kontynencie. Czy to dobrze?
W polskich miastach dziesiątki sklepów oferują legalne środki o działaniu podobnym do narkotyków. Oficjalnie sprzedawane są wyłącznie do celów kolekcjonerskich.
W 30 krajach europejskich ukazał się właśnie doroczny raport narkotykowy 2008. Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw antynarkotykowych na kontynencie. Czy to dobrze?
Kiedyś diler narkotyków spławiał małolata: zajmij się samochodzikami. Teraz na terapię trafiają wyniszczone, zdewastowane psychicznie 13-latki.
Na uczelniach zaczęła się sesja. A kiedy zaczyna się sesja, dilerzy zacierają ręce. Bo blisko dwa miliony studentów próbuje wtedy przez parę tygodni nauczyć się wszystkiego, czego się nie nauczyli przez cały semestr. Na potęgę sięgają po amfetaminę.
W szpitalu psychiatrycznym w Tworkach na oddziale detoksykacji najpierw ma miejsce kwalifikacja kandydatów. Jest to rozpatrzenie się w sytuacji – co zażywa, od kiedy, w jaki sposób, czy zdrowie wyniszczone, czy jeszcze nie, złamał prawo czy jeszcze nie.
Najpierw w PRL uczynił tematem publicznym wielkie tabu: że w kraju jest narkomania. Był także charyzmatycznym terapeutą i genialnym organizatorem. Żył dobrze z każdą władzą, choć się do niej przesadnie nie wdzięczył, i nie najlepiej z Kościołem, bo nie chciał kościelnych auspicjów.
– Zmiana pampersa? Tragedia! Nigdy tego nie robiłam. Po prostu obrzydliwość! A teraz? Żaden problem! – zwierza się Ania, drobna dwudziestopięcioletnia szatynka. W Oryszewie pod Żyrardowem opieka nad starymi ludźmi też już przestała być problemem. Jest częścią wymyślonej przez Monar terapii narkomanów.