Warszawa wciąż nie potrafi zapanować nad rynkiem odpadów komunalnych. Stolica, która miała dawać przykład całemu krajowi, teraz może okazać się grabarzem reformy zwanej rewolucją śmieciową.
Na ulicach największych polskich miast, obok ludzi, spotyka się coraz więcej szczurów. Najbardziej zaszczurzonymi miastami w Polsce są: Wrocław, Kraków i Warszawa.
Ruszyła tzw. rewolucja śmieciowa, ale za wcześnie na odtrąbienie sukcesu. Przez najbliższe tygodnie zagubimy się w odpadach. Będziemy narzekać, szukać pomocy, dopytywać. A później… przyzwyczaimy się, oby nie do prowizorki, jak w stolicy.
Ustawa śmieciowa zasłużyła na nazwę, ale na wysypisko nie trafi, bo sprawy zaszły za daleko. Jeżeli nie można jej zatrzymać, to przynajmniej trzeba ją szybko poprawić, bo zamiast rozwiązywać problemy, namnożyła ich tyle, że Polska zagrzebie się w cuchnących odpadach.
Krajowa Izba Odwoławcza unieważniła przetarg na wywóz śmieci z Warszawy. A to oznacza, że miasto nie zdąży rozstrzygnąć nowego przetargu i zawrzeć odpowiednie umowy przed 1 lipca, datą wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej.
1 lipca wchodzi w życie rewolucyjna ustawa śmieciowa. Kilka tygodni, które pozostało, to czas na dopięcie ostatniego guzika. Ale samorządy wciąż mocują się z guzikiem pierwszym. Będzie wielka wsypa?