Prezydent podpisał ustawę uderzającą w niezależność i niezawisłość polskich sędziów. Tak jak partia, z której się wywodzi, zignorował apele opozycji oraz instytucji unijnych.
Tak to już jest, że niedomiar logiki i porządnej retoryki równoważy się nadmiarem parcianej erystyki. Na tym polega propaganda tzw. dobrej zmiany. A oto przykłady.
Wiceszefowa Komisji Europejskiej chce we wtorek szukać w Warszawie dialogu, ale Bruksela będzie musiała zareagować, jeśli Andrzej Duda podpisze wymierzoną w sędziów ustawę kagańcową. Czy cenę za łamanie praworządności poznamy już na lutowym szczycie budżetowym?
Zamiast rzeczywiście reformować wymiar sprawiedliwości, PiS i Andrzej Duda wolą toczyć wojnę z wymyśloną przez siebie nadzwyczajną kastą.
Do Trybunału Sprawiedliwości UE wpłynął wniosek o zastosowanie środka tymczasowego, godzącego w pisowski system dyscyplinowania sędziów. Nadciąga kolejna eskalacja między Brukselą i Warszawą?
Sędziowie mianowani z udziałem neo-KRS nie są właściwie powołani i nie powinni orzekać, ale wyroki, które dotąd wydali, zachowują ważność – orzekł w czwartek Sąd Najwyższy.
Sejm odrzucił uchwałę Senatu, który wnioskował o wyrzucenie ustawy kagańcowej do kosza. Tym samym PiS zignorował także opinie Brukseli, Komisji Weneckiej czy ekspertów OBWE, którzy ostrzegali, że projekt uderza w niezależność i niezawisłość sędziów w Polsce.
Państwowa telewizja rozpoczęła właśnie nadawanie serialu: brazylijskiego zarówno pod względem serwowanych emocji, jak i planowanej długości. Nie miłosnego jednak, lecz propagandowego.
Tzw. dobra zmiana czyni wiele, aby sędziowie chronili ustawy, a nie prawo, a to stwarza urodzajną glebę dla bezprawia jako normy społecznej.
Otoczenie Andrzeja Dudy i ludzie z centrali PiS zapewne uważają, że w warunkach silnej polaryzacji i rozbujanych emocji łatwiej będzie wygrać wybory prezydenckie.