Polska w oczach świata jest symbolem autorytaryzmu, polityki napędzanej izolacjonizmem i nienawiścią. To obraz za granicą mocno już scementowany. I trudno sobie dziś wyobrazić, czy i w jaki sposób uda się ten cement kiedyś rozbić.
Okazuje się, że polskie wojsko, by zatrzymać uchodźców, od miesiąca rozkłada tzw. drut ostrzowy na granicy z Białorusią. Szkopuł w tym, że opinia publiczna o tym nie wiedziała, a szef MON zwyczajowo atakuje opozycję, zamiast tłumaczyć Polakom swoje decyzje i działania.
Nikt nie kwestionuje, że reżim Łukaszenki usiłuje zaatakować Polskę i Litwę przy użyciu uchodźców. Problem mamy nie z diagnozą, ale z praktyką. Ludzie dobrej woli robią dziś to, czego nie robi ani rząd, ani prezydent Duda, ani biskupi: w nienormalnej sytuacji zachowują się przyzwoicie.