Szefowa Komisji Europejskiej w Polsce; USA ukarzą Rosję nowymi sankcjami; Andrzej Duda o pigułce „dzień po”; pierwszy wyrok w sprawie brutalnego pobicia byłego wiceszefa KNF; porażka Legii Warszawa i zwycięska passa Igi Świątek.
Zamiar Ursuli von der Leyen, by ubiegać się o kolejną pięcioletnią kadencję na czele Komisji Europejskiej, był od miesięcy tajemnicą poliszynela. Potwierdziła to teraz, przyjmując poparcie rodzimej CDU.
Drugie przebudzenie Europy? Konferencja monachijska pokazała, że Europa widzi ryzyko wojny z Rosją i chce się do niej przygotować. Bez Ameryki, jeśli będzie trzeba.
Ursula von der Leyen ma w lutym wreszcie ogłosić, że chce zostać szefową Komisji Europejskiej na drugą kadencję. Głośno się robi także wokół polskiego szefa dyplomacji.
Dziś w świetle trudnej sytuacji Ukrainy nieustannie atakowanej przez Rosję zapowiedź Trumpa brzmi naprawę groźnie. Jest jasne, że bez Ameryki, która wspiera Ukrainę intensywniej niż wszystkie pozostałe kraje razem wzięte, sąsiad nasz znalazłby się w sytuacji tragicznej.
Donald Tusk nie przywiózł z Brukseli deklaracji pełnego odblokowania unijnych funduszy dla Polski, bo to wymaga zmian prawnych. Ale rozpoczął proces, który do tego doprowadzi. I posadził Polskę z powrotem przy unijnym stole.
Umowa koalicyjna partii demokratycznych zakłada, że Polska ma odbudować relacje w ramach Unii Europejskiej. Efektem ma być odblokowanie funduszy, ale nie tylko. Rozmowa z Tomaszem Bieleckim.
Po powrocie Tuska z Brukseli przyspieszyły rozmowy koalicyjne między liderami KO, TD i NL i w ramach zespołu roboczego. Według osób bliskich negocjacji umowa koalicyjna ma być jawna. Ustalenia personalne rozpoczęły się od głównych stanowisk.
Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, w kierownictwie Komisji Europejskiej nie doszło dotąd do poważnych nowych rozmów w sprawie polskiego KPO. Ale możliwy wydaje się wariant z renegocjacją programów, by umożliwić Polsce pełne zagospodarowanie funduszy do 2026 r.
Choć szefowa KE odmawia deklaracji, czy będzie w przyszłym roku zabiegać o drugą pięcioletnią kadencję, to dość powszechnie taki scenariusz uchodzi za prawdopodobny. Stąd jej dzisiejsze przemówienie wielu postrzegało jako programowe.