Dostaliśmy od ustawodawcy prezent: weszły właśnie w życie nowe przepisy zwiększające ochronę konsumentów, szczególnie tych, którzy korzystają ze sklepów i serwisów internetowych.
Prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów został Adam Jasser, dotychczasowy minister w Kancelarii Premiera, prawa ręka Donalda Tuska. Podejrzewam, że to nominacja mająca sprawić, by UOKiK zapomniał o roli rynkowego policjanta i zamienił się w rodzaj Federacji Konsumentów-bis. Obym się mylił.
Między rządem a prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel iskrzyło, i to od dawna.
Nowy rok nie najlepiej zaczął się dla PZU, który ma zapłacić solidną karę. Nie zrekompensuje to co prawda strat rodzicom uczniów w województwie kujawsko-pomorskim, ale może ochroni innych przed zbytnią pazernością ubezpieczycieli.
Zmowy cenowe, czyli kartele, to rodzaj zorganizowanej przestępczości gospodarczej. Zmawiającym się grożą drakońskie kary. Ostatnio są też intensywnie kuszeni: kto sam się przyzna do udziału
Urząd Antymonopolowy zakazał bankom pobierania prowizji od transakcji dokonywanych za pomocą kart płatniczych. Handlowcy triumfują. Płacony przez nich haracz – prawie 600 mln zł rocznie – zostanie ograniczony. Ale czy to znaczy, że te pieniądze trafią do naszych kieszeni?
Ze 115 mln zł kar, jakie łącznie nałożył Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na Telekomunikację Polską, udało się wyegzekwować niecałe dwa. Podobnie jest z pozostałymi rekordowymi grzywnami, m.in. dla Orlenu. Za sądowe batalie urzędników z monopolistami płacą podatnicy i klienci tych firm. Nie tak miało być.
Piotr Stasiak
Uczelnie prywatne robią wiele, by przyciągnąć przyszłych studentów. I równie dużo, aby nie pozwolić im potem odejść. Trzeba bardzo uważać na umowy, jakie w niektórych szkołach podsuwane są kandydatom do podpisu. Nieuwaga może słono kosztować.
Wakacje w kraju kosztują coraz drożej. To zasługa lokalnych monopolistów. Każdy chce jak najwięcej zyskać cudzym kosztem. Zmowy cenowe objęły już nawet flądry.