Dwieście lat temu, kiedy Polska straciła niepodległość, Francja stała się naszą drugą ojczyzną. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała Solidarność, Francja stanęła w jej obronie. Mamy pewność, że i teraz możemy liczyć na wasze poparcie i na strategiczne partnerstwo. Tymi mniej więcej słowami zaczął premier Buzek spotkanie z francuskimi dziennikarzami, którzy może nawet się wzruszyli, ale po chwili spytali: jeżeli pan oponuje przeciw różnicowaniu statusu członków Unii, to wasza pozycja różni się od francuskiej, gdzie tu więc miejsce na strategiczne partnerstwo? W ten sposób romantyzm Chopina został zagłuszony przez logikę Kartezjusza.
Od kilku tygodni wspólna waluta 11 państw Unii Europejskiej przeżywa bardzo ciężkie chwile. Kurs euro w stosunku do dolara i jena spadł do zaskakująco niskiego poziomu i końca tego zjazdu nie widać. Ta wielka i dość gwałtownie postępująca słabość sprawia wiele kłopotów nie tylko tamtejszym politykom i szefom Europejskiego Banku Centralnego. To także istotny problem dla Polski.
Nasz artykuł „Polonia na wydaniu” (POLITYKA 32) wzbudził liczne reakcje i pomysły – jak mamy, jako kraj, prezentować się za granicą. Polska musi zadbać o swój wizerunek tym bardziej, że Europa wysuwa nowe wątpliwości – czy warto z nami brnąć w kłopoty. Klimat się popsuł, niestety, to jasne. Komisarz unijny Guenter Verheugen postulował nawet referendum sprawdzające, czy Polska w ogóle ma być brana pod uwagę jako partner Piętnastki. Chcemy zaprezentować kilka głosów znanych dziennikarzy z Europy Zachodniej. Jak zatem nas widzą?
Unia Europejska zadziwia odzyskanym wigorem. Dowodem jest bezprecedensowa fala cięć podatków. Rządy unijne wręcz prześcigają się w tym dziele, które ma sprzyjać wzrostowi gospodarczemu, spadkowi bezrobocia i sprawiedliwszemu podziałowi bogactwa. W tym samym czasie polski parlament rezygnuje nawet z kontynuowania dyskusji nad projektem wycofania ulg i obniżki stawek w podatku od dochodów osobistych.
Polscy i unijni negocjatorzy zasiedli w Luksemburgu do ostatniego i najtrudniejszego tematu negocjacji – rozmów o rolnictwie. Co czwarty Polak mieszka na wsi, co ósmy jest rolnikiem, co piętnasty żyje wyłącznie z tego, co wyhoduje i sprzeda, ale po przyjęciu do Unii ostanie się może co trzydziesty. Zrozumiała jest więc ostrożność naszego rządu, który i tak ma na głowie dwa miliony bezrobotnych, ale i tamtej strony: gdyby nas przyjąć dziś, co drugi rolnik w Unii byłby Polakiem i wydrenowalibyśmy unijne fundusze do dna. Czy więc polscy rolnicy są ofiarami procesu integracji, czy raczej beneficjentami? Warto posłuchać, co oni sami mają do powiedzenia.
Marcin Święcicki. Miceminister gospodarki, szef zespołu autorów „Raportu w sprawie korzyści i kosztów integracji z Unią Europejską”
My Polacy złote ptacy. Papież nasz, Wałęsa obalił komunizm, Kopernik wstrzymał Słońce, Wajda odebrał Oscara i co trzeci bocian wraca z Afryki na naszą polską ziemię. A jednak mało kto za granicą darzy Polaków jakąś szczególniejszą sympatią. Cudzoziemcy po pierwsze niewiele o nas wiedzą, a jeśli już coś wiedzą – najczęściej o cechach złych. Trzeba coś przedsięwziąć dla poprawienia wizerunku Polski za granicą. Choćby dlatego, że o naszym przyjęciu do Unii w ostatecznej instancji zadecydują kiedyś nie techniczne rokowania, lecz opinia publiczna krajów Piętnastki.