Ukazujący się właśnie „Tajemniczy płomień królowej Loany” to utwór z podwójnym dnem: ostentacyjnie odwołujący się do biografii autora, a zarazem będący przypowieścią o meandrach ludzkiej pamięci i wspomnień.
Mówienie o czymś we współczesnej sztuce, że jest piękne, nieuchronnie budzi podejrzenia o zły gust i skojarzenia z kiczem. Oryginalne – tak, ale piękne? A przecież bywało inaczej, o czym dobitnie przypomina Umberto Eco w imponującej „Historii piękna”, wydanej właśnie po polsku.
Nowa powieść Umberto Eco „Tajemniczy płomień królowej Loany” to zapis biografii pokolenia, które wchłonęło w siebie niemal cały włoski wiek XX.
Umberto Eco o sztuce narracji, wolności, internecie i jego wpływie na literaturę.
Pewien filozof żartował na temat innego światowej sławy myśliciela, że ma taką łatwość pisania, iż gdyby zamówiono u niego Biblię, to napisałby lepszą niż oryginał. Ta opinia pasuje raczej do Umberto Eco. Włoski pisarz z radością przyjąłby zamówienie i trudno byłoby zapewne odróżnić styl oryginału od apokryfu.